Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź zwinie się do centrum

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasiński
Wnioskując z kontekstu, stopy musiały być zimne i sztywne. Z dużego palca zwisała kartka zawierająca - jak można mniemać - dane denata. Urocze zdjęcie. A pod nim tytuł: "W tym mieście wymrze 147 tysięcy mieszkańców. Podtytuł nie pozostawiał złudzeń (gdyby ktoś jeszcze je miał): "Polskie miasta wymierają, spektakularny upadek Łodzi". I jeszcze śródtytuł: "Śmierć drugiego miasta Polski". Nie, to nie The Sun. To Wirtualna Polska. Jeszcze trochę cytatów? Proszę, katujmy się, bólu nigdy za mało: "Spektakularny upadek miasta można porównać tylko ze spustoszeniem wywołanym przez wojny światowe, jednak po tych konfliktach miasto zawsze się odradzało. Tym razem prognozy są bezlitosne - Łódź będzie się wyludniała w coraz szybszym tempie, w ciągu 22 lat straci 147 tysięcy mieszkańców".

Oznacza to, że Łódź wraca do rozmiarów sprzed I wojny światowej. Ale tylko pod względem liczby ludności. Terytorialnie miasto rozrosło się do rozmiarów rzadko spotykanych w Europie. Licząc 293 kilometry kwadratowe jest dokładnie dwa razy większe, niż 700-tysięczna Sevilla. Gęstość zaludnienia wynosząca 2,5 tysiąca osób na kilometr kwadratowy i jest siedem razy mniejsza niż w Barcelonie. Dodajmy jeszcze, że wedle niemieckich planów z lat czterdziestych - ponoć całkiem niezłych - wewnątrz pierścienia łódzkiej kolei obwodowej, zamieszkać miał nawet milion osób. Ale po wojnie wyszło inaczej. Dziś linia kolei obwodowej jest linią Marka Janiaka. Pan Marek, kiedyś Piotrkowska 102, teraz bardziej 104, może świętować - radni przyjęli jego strategię rozwoju przestrzennego. Co oznacza, że będziemy się rozwijać do wewnątrz. Kto zostaje za linią kolei obwodowej, ten mieszkaniec "terenów uzupełniających". Zagęszczanie stref miejskiej i wielkomiejskiej, znajdujących się wewnątrz tego pierścienia, ma ma przywrócić miastu właściwe proporcje, ocalić od zagłady centrum, a wręcz pozwolić na ukończenie jego budowy, przerwanej dwoma wojnami i pięcioma dekadami PRL. Z kolei ograniczenie zabudowy na obrzeżach miasta ma ukrócić proces jego niekontrolowanej ekspansji. Strategię Janiaka specjaliści chwalą, choć wielu widzi w niej bardziej konstrukcję teoretyczną - sen urbanisty, który niekoniecznie jednak musi się ziścić. A nawet jeśli, to nie w perspektywie naszego żywota. Mimo to, warto trzymać kciuki, by i ta strategia nie wylądowała w koszu za lat kilka, gdy wiatr inaczej zawieje. Janiak musi mieć świadomość, że taki może być jej los, zwłaszcza że sam został miejskim urzędnikiem i trochę lepiej poznał mechanizmy działania miasta. Pan Marek kilkanaście miesięcy temu wszedł do krainy czarów i do dziś nie może się jej nadziwić. Mówi, że szlag go trafia, gdy na siódmym spotkaniu ktoś wywleka problem, którego rozwiązanie przyjęto na pierwszym posiedzeniu. Zdrowe podejście, ale czy to wystarczy?

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki