Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie masowo wyjeżdżają do pracy za granicę

Joanna Barczykowska
Łodzian zatrudniają Holendrzy i Brytyjczycy
Łodzian zatrudniają Holendrzy i Brytyjczycy 123REF
W tym roku kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców województwa łódzkiego wyjedzie za granicę w poszukiwaniu pracy sezonowej. W maju i czerwcu rozpocznie się fala wyjazdów, która potrwa do końca września. Ale uwaga! Oferty pracy sezonowej to eldorado dla wielu oszustów, którzy za drobną opłatę oferują swoją pomoc w znalezieniu pracy za granicą.

- Takie superoferty często kończą się kłopotami. Zgodnie z prawem nie można pobierać pieniędzy za pośrednictwo, czyli załatwienie pracy . Jeżeli pośrednik żąda takiej opłaty, jest podejrzany - mówi Joanna Garnier z Fundacji La Strada. - Często dochodzi do sytuacji, gdy na miejscu okazuje się, że pracodawca nie ma dla nas umowy. Ludzie pracują po 10, a nie 8 godzin na dobę, nie dostają wody, a od skromnego wynagrodzenia pracodawcy odciągają jeszcze na nocleg, dowóz i posiłki.

Bywa i niebezpiecznie. Pięć łodzianek postanowiło jechać na saksy do Włoch. Miały zarobić kilka tysięcy euro pracując jako pokojowe i kelnerki w kurortach nad jeziorem Garda. Pracę załatwił im pośrednik, a wszystkich formalności w imieniu całej piątki dopełniła 25-letnia córka jednej z pań. 25-latka nie wspomniała pośrednikowi, w jakim wieku są pozostałe kobiety.

Zgodnie z umową łodzianki poleciały z Łodzi do Mediolanu tanimi liniami. Na miejscu z lotniska miał odebrać je "pan Józef". Kiedy doleciały do Włoch okazało się, że nikt na nie nie czekał. Kobiety spędziły dwa dni na lotnisku.

Po dochodzeniu okazało się, że kobiety miały dużo szczęścia. "Pan Józef" to handlarz ludźmi, ściągający kobiety do agencji towarzyskich. Liczył, że sprzeda łodzianki do jednego z lokali. Gdy zobaczył, że wszystkie (poza 25-latką) już dawno świętowały 40 urodziny, zrezygnował z przyjęcia ich do pracy.

Niestety takie historie rzadko kończą się szczęśliwie. Mieszkańcy woj. łódzkiego są jedną z najliczniejszych grup w Polsce, które wybierają się na prace sezonowe za granicę. Do Fundacji La Strada wpływa rocznie kilkadziesiąt spraw związanych z oszukiwaniem pracowników sezonowych.

Gdzie jeździmy najczęściej do pracy sezonowej?

- Do Holandii zbierać tulipany i pieczarki. Do Grecji na pomidory i sałatę, a do Hiszpanii i Włoch na winogrona. Popularne są też wyjazdy do Wielkiej Brytanii w charakterze kelnerek, hotelarzy i pomocy kuchennej. Na południu Europy Polacy pracują w letnich kurortach. W każdym kraju zdarzały się przypadki oszustw - mówi Joanna Garnier.

Łodzian chętnie zatrudnią np. Holendrzy. Za pakowanie i sortowanie warzyw, owoców oraz kwiatów chcą płacić 8 euro za godzinę. Z kolei Brytyjczycy szukają u nas pracowników do zbierania owoców sezonowych - truskawek, wiśni, śliwek, gruszek i jabłek. Od ręki zatrudnią 100 osób, płacąc 6 funtów za godzinę. W załatwieniu wszystkich formalności pomagają urzędnicy z WUP. To pozwala na uniknięcie wielu zagrożeń związanych z pośrednictwem w pracy za granicą.

- Oferty, które do nas wpływają, pochodzą z urzędów pracy w krajach europejskich. Dzięki temu pracownicy mają pewność, że na miejscu będzie czekała na nich umówiona praca, za umówioną stawkę - mówi Izabela Witczak, z-ca kierownika wydziału międzynarodowego pośrednictwa pracy w WUP w Łodzi - Jeżeli pracownik nie znajdzie u nas ciekawej oferty, to razem z nim staramy się szukać pracy w bazie EURES, w której znajdują się oferty ze wszystkich krajów UE. Aby ustrzec się oszustów, warto sprawdzić przyszłego pracodawcę w Fundacji La Strada, dzwoniąc pod numer 22 628 99 99, lub pisząc na adres [email protected].

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki