MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianin dogonił i złapał uciekającego kieszonkowca

Jarosław Kosmatka, Wiesław Pierzchała
Krzysztof Szymczak
Maciej Kozłowski z Łodzi złapał w Centrum Handlowym Retkinia uciekającego kieszonkowca. Okazało się, że w jego ręce wpadł ścigany pięcioma listami gończymi przestępca.

Niezwykłą odwagą i refleksem wykazał się mieszkaniec Retkini Maciej Kozłowski, który zareagował na krzyki okradzionego przez kieszonkowca małżeństwa.

W niedzielę, 1 lutego, tuż po godz. 11, starsze małżeństwo wybrało się na zakupy do Centrum Handlowego Retkinia. 68-letnia łodzianka, stojąc przy straganie, poczuła, że ktoś wyjmuje jej z torebki portfel. Kobieta nie zdążyła zareagować i zauważyła tylko uciekającego mężczyznę.

Mąż okradzionej zaczął krzyczeć. W całym centrum handlowym dało się słyszeć: "Uwaga, złodziej!". Przestępca uciekał z łupem w kierunku parkingu. Najszybciej zareagował mieszkaniec Retkini Maciej Kozłowski, który był ochroniarzem.

- Nie byłem świadkiem zdarzenia, ale słysząc hałas i okrzyki "Łapać złodzieja w niebieskiej kurtce" rozejrzałem się dookoła i zauważyłem uciekającego mężczyznę - opowiada pan Maciej.

Rzucił się w pogoń i dogonił kieszonkowca na parkingu.

- Ktoś inny zabiegł drogę uciekającemu, mnie pozostało tylko go dopaść i pilnować, by nie uciekł przed przyjazdem policji - dodaje skromnie Maciej Kozłowski.

Okazało się, że zatrzymany kieszonkowiec to 57-letni Mirosław N. Złodziej miał wyjątkowego pecha. Policjanci, po sprawdzeniu jego danych w systemie informacyjnym, dowiedzieli się, że Mirosław N. jest poszukiwany aż pięcioma listami gończymi.

Zatrzymanego mężczyznę przewieziono do III komisariatu na Retkini. W czasie przesłuchania na komisariacie przyznał się do kradzieży kieszonkowej.

Po przesłuchaniu trafił do Aresztu Śledczego przy ulicy Smutnej w Łodzi. Tylko za "niedzielne występy" na Retkini grozi mu pięć lat więzienia. Mężczyzna ma rok do odsiedzenia w zakładzie karnym za wcześniejsze przestępstwo. W tej sytuacji nie może liczyć na wyrok w zawieszeniu.

Maciej Kozłowski zareagował odruchowo i dzięki jego postawie udało się zatrzymać przestępcę.

- Przez kilka lat pracowałem jako ochroniarz m.in. w sieciach handlowych i często miałem do czynienia z takimi ludźmi - mówi Maciej Kozłowski. Bez zastanowienia dodaje też, że to powinien być normalny odruch każdego świadka takiego zdarzenia.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Do podobnego wydarzenia doszło dwa lata temu na łódzkich Bałutach, kiedy to wracając po służbie do domu 30-letni sierżant sztabowy wytropił 35-letniego kieszonkowca. Złodziej w tramwaju okradł 18-letnią uczennicę. Policjant z Komendy Miejskiej wsiadł do tramwaju linii 2. Nagle zauważył, że jeden z pasażerów grzebie w torebce dziewczyny. Wyjął z niej portfel i zaraz wysiadł na przystanku przy ul. Limanowskiego. Sierżant wysiadł za nim i zaczął śledzić rabusia. Jednocześnie przez telefon wezwał wsparcie.

Kieszonkowcy pracują zazwyczaj w grupie, rzadko kiedy decydują się działać pojedynczo. Dogodne warunki kieszonkowcom stwarzają miejsca o dużym skupieniu ludzi: imprezy sportowe, rozrywkowe czy handlowe. Wykorzystują zamieszanie i tłok, a często sami go powodują, aby ułatwić sobie robotę.

Szczególną operatywność wykazują w zatłoczonych autobusach przy wsiadaniu i wysiadaniu, w momencie, kiedy uwaga pasażerów jest już zajęta czym innym.

- Ich ulubionymi miejscami są również przystanki, dworce autobusowe i kolejowe - dokonują kradzieży w kolejkach do kas, na peronach - mówi asp. Aneta Sobieraj.

Dlatego przeciwko kieszonkowcom prowadzone są regularnie akcje m.in. w łódzkich autobusach i tramwajach. Z systemu nagłośnieniowego w pojazdach co pewien czas odtwarzane jest nagranie ostrzegające podróżnych o zagrożeniu kradzieżami kieszonkowymi.

Jak należy zachować się, gdy widzimy próbę kradzieży kieszonkowej?

- Głośny okrzyk zwracający uwagę potrafi skutecznie zniechęcić złodzieja - mówi asp. Aneta Sobieraj. - Należy też dyskretnie powiadomić policję lub chociaż straż miejską. Jednak w każdej takiej sytuacji pamiętajmy przede wszystkim o naszym bezpieczeństwie - dodaje Aneta Sobieraj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki