Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianin i niemiecki sąd

Magdalena Hodak
Waldemar Rzeńca twierdzi, że niemieccy kontrolerzy wykpili jego dowód osobisty
Waldemar Rzeńca twierdzi, że niemieccy kontrolerzy wykpili jego dowód osobisty fot. Łukasz Kaczyński
Łodzianin Waldemar Rzeńca, śpiewak operowy i absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, chce złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Uważa, że jest szykanowany przez niemiecki wymiar sprawiedliwości. Twierdzi, że kontrolerzy w tramwaju wyśmiali go, kiedy wylegitymował się polskim dowodem osobistym. Postanowił domagać się od sądu odszkodowania.

Kłopoty artysty zaczęły się dwa lata temu w Karlsruhe, gdzie Rzeńca wynajmuje mieszkanie. Wracał do domu od znajomych. Wsiadł do tramwaju, a ponieważ jest inwalidą chodzącym o lasce, zaczął szukać miejsca siedzącego. Wtedy podeszli do niego kontrolerzy i poprosili o bilet.

- Na nic zdało się tłumaczenie, że nie miałem zamiaru jechać na gapę i że jestem inwalidą. Poprosili o dokument tożsamości, a kiedy pokazałem im dowód osobisty, nie kryli rozbawienia. Zaczęli rechotać. Poczułem się upokorzony. Jak można potraktować tak człowieka, który tyle lat przepracował na państwowych scenach, jako nauczyciel akademicki, w służbie niemieckiej kultury - żali się Rzeńca.

Kontrolerów nie wzruszyła argumentacja artysty, jego sprawa trafiła na policję, a potem do sądu. Sąd w Karlsruhe podzielił racje kontrolerów i policjantów, rozpoczął się proces, w końcu sąd uznał go za winnego "wyłudzenia świadczenia".

23 marca br. sąd w Karlsruhe wydał orzeczenie, oddalające zażalenie Rzeńcy, bo złożył je po siedmiodniowym, wyznaczonym w przepisach terminie. Teraz artysta napisał do sądu nietypowe pismo procesowe. Zwraca się nie do sądu, ale personalnie do członków składu sędziowskiego. Wzburzony Rzeńca napisał m.in.: "Czynię Państwa odpowiedzialnymi za ciągłe szykanowanie mojej osoby i mojej polskiej (unijnej) tożsamości, jak również z powodu mojego stałego zamieszkania w Polsce.

Charakterystyczne jest (ale nie dla Państwa), że inne niemieckie organizacje, np. moja kasa chorych BKK Grunder+Jahr "Novitas" mogły korespondować ze mną w Polsce, coś zrobiły, ale niemiecki sąd nie (jak pokazują dotychczasowe sposoby postępowania), kładąc na szalę mozolnie odbudowywany po II wojnie światowej wizerunek niemieckiego sądownictwa. Moje poczucie honoru jako Polaka zobowiązuje mnie do żądania odszkodowania i zadośćuczynienia".
Artysta nie określi, jak wysokie odszkodowanie ukoi jego urażoną dumę narodową.

O kłopotach łodzianina powiadomiliśmy Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort przekazał sprawę Rzeńcy do Departamentu Konsularnego MSZ oraz polskich placówek dyplomatycznych w Niemczech.

Michał Bolewski, wicekonsul RP w Monachium, przekazał nam: "(...) dowody osobiste wydawane przez polskie władze są uznawane na obszarze RFN jako dokument potwierdzający tożsamość jego posiadacza i uprawniający do wjazdu i pobytu na terenie Niemiec. W tej konkretnej sprawie, ze względu na bardzo szczątkowe informacje, nie jesteśmy w stanie ocenić, dlaczego władze niemieckie nie uznały dowodu Pana Rzeńcy. W związku z powyższym zwrócimy się z zapytaniem do sądu w Karlsruhe z prośbą o udzielenie informacji nt. postępowania".

Ewa Gocek, konsul honorowy Niemiec w Łodzi, za absurdalny uważa zarzut łodzianina jakoby miał być sądzony za wylegitymowanie się unijnym dowodem osobistym. Nie słyszała o przypadkach, kiedy taki dokument nie jest respektowany za naszą zachodnią granicą.

- Odmówienie przyjęcia mandatu skutkuje sprawą karną z kodeksu wykroczeń, a terminy w procedurach karnych są nieprzekraczalne. Tak jest w Niemczech i w Polsce. Natomiast odmienny jest odbiór społeczny braku ważnego biletu przejazdu. W Niemczech złapanie przez kontrolera jest okropnym wstydem, tylko pół procent Niemców jeździ bez biletu. W Polsce współpasażerowie gapowicza niemal współczują mu, gdy wpada w ręce kontrolerów - mówi Ewa Goczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki