Pan Wiesław jest jednym z nielicznych lokatorów budynku przy ul. Przędzalnianej. Kiedyś mieszkały tam 3 rodziny, obecnie zaledwie 3 osoby, w tym pan Wiesław.
- Dach nie był remontowany od 20 lat - skarży się lokator. - Najbardziej cierpiał na tym sąsiad, który mieszka piętro wyżej. Gdy trafił do domu opieki, deszczówka zaczęła zalewać moje mieszkanie. Doszło do zalania ściany, którą próbowałem suszyć grzejnikiem elektrycznym, ale okazało się to niemożliwe. Woda kapała na grzejnik, bałem się porażenia prądem.
Lokator przypomina, że dach został załatany dopiero w maju tego roku, ale ściana zdążyła ulec zniszczeniu. Mężczyzna ma ubezpieczone mieszkanie - w firmie Generali, do której zwrócił się o wypłatę odszkodowania. Spotkał się jednak z odmową. W piśmie od ubezpieczyciela mężczyzna przeczytał, że szkoda jest spowodowana wielokrotnym zalewaniem mieszkania, co jest następstwem nieszczelności dachu, a zniszczenia, które powstały w wyniku długiego oddziaływania wilgoci i temperatury nie podlegają umowie.
Pan Wiesław nie może się z tym pogodzić. Tłumaczy, że od lat płaci ubezpieczenie właśnie po to, by nie musieć ponosić wszystkich kosztów związanych ze szkodami, jakie powstały w mieszkaniu.
Joanna Skoczylas, rzecznik prasowy Grupy Generali Polska, zaznacza, że firma nie komentuje szczegółów spraw związanych z klientami, a ma to związek z tajemnicą ubezpieczeniową.
- We wspomnianym przypadku Generali stoi na gruncie prawa, mając podstawy do odmowy zaspokojenia roszczeń - tłumaczy Joanna Skoczylas. - W wyniku postępowania likwidacyjnego oraz na podstawie dokumentacji przedstawionej przez Administrację Zasobów Komunalnych Łódź-Widzew ustalono bowiem, iż szkody powstały w wyniku długotrwałego oddziaływania wilgoci i temperatury oraz w wyniku działania pleśni i grzybów, nie są zaś efektem jednorazowego zdarzenia ubezpieczeniowego.
Krystyna Krawczyk z biura Rzecznika Ubezpieczonych, który pomaga w sporze z firmami, przypomina, że ubezpieczenia domów i mieszkań są dobrowolne i zawierane na zasadach swobody.
- Zakres ubezpieczenia został zawarty w umowie i może wystąpić sytuacja, że doszło do wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela - mówi Krystyna Krawczyk. - Możemy to jednak stwierdzić dopiero po dokładnej analizie treści umowy i pism od towarzystwa ubezpieczeniowego. Gdy otrzymamy je od lokatora, przeanalizujemy sprawę i postaramy się mu pomóc.
Specjalistka podpowiada też panu Wiesławowi, by o wypłatę odszkodowania zwrócił się do zarządcy budynku, który ponosi odpowiedzialność za jego stan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?