Nękanie smsami i fałszywy alarm bombowy
Mężczyzna był zatrudniony na czas określony w firmie przygotowującej posiłki. Kilka tygodni po podpisaniu kolejnej umowy szefowa wypowiedziała mu umowę o pracę zwalniając go z obowiązku jej świadczenia, ale przy zachowaniu wynagrodzenia. Zwolniony zaczął jej wysyłać sms-y prosząc w nich aby przywróciła go do pracy. Wiadomości wysyłał jej w takiej ilości, że w końcu zablokowała jego numer w komórce. Gdy były już pracownik zorientował się, że kobieta nie odbiera jego smsów zadzwonił do domu pomocy społecznej dla którego jego były pracodawca przygotowywał posiłki z informacją o podłożeniu bomby. Dyrekcja placówki wezwała policję, ewakuowano część budynku. Szybko ustalono kto stoi za fałszywym alarmem – w tej sprawie mężczyzna odpowiada przed sądem karnym. Jest pod dozorem policji i ma zakaz zbliżania się do byłej szefowej.
Niedomyte talerze
Równocześnie mężczyzna czując się poszkodowanym skierował pozew do Sądu Rejonowego o przywrócenie go do pracy. Pozew oddalono. Jak zeznała przed sądem była szefowa powoda nie była zadowolona z jego pracy, bo niedokładnie wykonywał swoje obowiązki - naczynia były niedomyte, a ona nie mogła sobie pozwolić na to, aby na takich serwować obiad pensjonariuszom, a umowę przedłużała mu wyłącznie z powodu barków kadrowych.
Zwolniony w sądzie zeznał, że przyczyna zwolnienia była dla niego niezrozumiała. W swoim przekonaniu pracował rzetelnie, nie było do niego żadnych uwag i skarg.
Zwolnienie prawomocne
Sąd II instancji oceniając zasadność zarzutów naruszenia prawa procesowego zauważył, że „zarzuty powoda sprowadzały się w istocie do stwierdzenia, że złożone mu wypowiedzenie stanowiło niczym nieuzasadnioną sankcję". Zbadał też sytuację wypowiedzenia umowy o pracę pod względem traktowania powoda z uwagi na umiarkowany stopień niepełnosprawności zwolnionego pracownika. Tu również nie dopatrzył się naruszenia prawa.