Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka 20 lat cierpi przez błąd dentysty

Matylda Witkowska
Małgorzata Janicka ma w zębie część narzędzia
Małgorzata Janicka ma w zębie część narzędzia Jakub Pokora
35-letnia Małgorzata Janicka z Łodzi przez lata cierpiała na problemy z zatokami i różne schorzenia jamy ustnej. Nie wiedziała, że od dzieciństwa nosi w jednym z zębów sprężynę z igły do wypełniania kanałów, którą nieuważny dentysta zostawił wiele lat temu.

Przyczynę wieloletniego cierpienia odkryła kilka dni temu. Podczas wizyty u dentysty lekarz zrobił rentgen sąsiedniego zęba.

- Gdy obraz pojawił się na ekranie komputera, lekarz poradził mi wziąć głęboki oddech. Powiedział mi, że w jednym z kanałów znajduje się ułamany kawałek igły do wypełnień w kształcie sprężyny - mówi zbulwersowana pacjentka.

Kawałek metalu przez lata powodował stan zapalny, z którego potem wynikały choroby łodzianki. Nie wiadomo jednak, kto popełnił błąd.

- Na ułamanym narzędziu jest plomba amalgamatowa. Nie miałam takich robionych od późnej podstawówki, więc nie mam pojęcia, kto spartaczył. Leczyłam się wtedy w szkolnym gabinecie, w różnych spółdzielniach i prywatnie - mówi Małgorzata Janicka.

Teraz pacjentka musi zapłacić co najmniej 1.200 zł za leczenie kanałowe i usunięcie igły przy wykorzystaniu mikroskopu. Być może konieczna będzie nawet operacja.

Adam Sandauer z fundacji Primum Non Nocere jest przekonany, że niewiele da się zrobić.

- Gabinety mają obowiązek przechowywać dokumentację przez 10 lat, więc prawdopodobnie została już zniszczona - mówi Sandauer.

Zgodnie z polskim prawem, teraz zaskarżane mogą być błędy lekarskie popełnione nie więcej niż 20 lat temu, pod warunkiem że od ich wykrycia nie minęły trzy lata. Jednak w praktyce dotyczy to jedynie błędów lekarskich popełnionych po 1997 roku. Wcześniej obowiązywał bowiem krótszy termin przedawnienia.

Według szacunków, w Polsce co roku popełnianych jest od 20 do 40 tys. poważnych błędów lekarskich. Poważnych, czyli takich, które powodują problemy zdrowotne trwające ponad 3 miesiące. Około 2 tys. przypadków zgłaszanych jest do Okręgowych Izb Lekarskich. Z nich około 200 rozpatrywanych jest po myśli skarżącego. Do polskich sądów trafia około tysiąca skarg rocznie.

- To pokazuje skalę problemu i to, jak te sprawy są traktowane - podkreśla Sandauer. - Jeśli lekarze ponosiliby konsekwencje swojego działania, bardziej by uważali.

Błędy lekarskie popełniane są na całym świecie. Kilka miesięcy temu mieszkaniec Belgii wystąpił o 80 tys. euro wobec szpitala, w którym pięć lat temu zaszyto mu w ciele... dwie pary 16-centymetrowych nożyczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki