- Antyterroryści po wyłamaniu drzwi wtargnęli do mojego mieszkania, krzyknęli: "Policja! Na ziemię" i rzucili granat ogłuszający, który poparzył mi nogi. Był błysk, huk i pełno dymu. Doznałam wstrząsu. Do dziś mam stres, odczuwam stany lękowe i jestem pod opieką psychologa.
- Po trzech minutach uzbrojeni policjanci dowiedzieli się przez telefon, że pomylili mieszkania - zeznawała Małgorzata Malinowska. - Mimo to jeszcze przez godzinę przebywali w mieszkaniu. Usiadłam w pokoju na kanapie, a jeden z antyterrorystów cały czas mierzył do mnie z broni. Po godzinie zmienili ich dwaj cywile. Jeden z nich mówił, że dobrze zrobiłam, że na odgłos hałasów nie wyszłam na korytarz, gdyż antyterroryści mieli broń z ostrą amunicją i mogli do mnie strzelać. Po nalocie policji mieszkanie wyglądało jakby przeszedł tajfun.
Policjanci zniszczyli drzwi wejściowe, drzwi do pokoju i wykładzinę. Pechowa mieszkanka sama usunęła część szkód, zaś drzwi wejściowe naprawiła jej administracja. Swoje straty materialne oceniła na 4 tys. zł. Tyle chciała od policji, ale ta uznała, że to za dużo i nie dała ani złotówki, więc sprawa trafiła do sądu.
Małgorzata Malinowska domaga się od policji 20 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 25 sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?