18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka podawała się za lekarza. Oszukała dwie kobiety na 450 tys. zł!

Wiesław Pierzchała
123 RF
Zapewniała, że jest lekarzem onkologiem, że pracuje w szpitalu im. WAM w Łodzi i obiecywała znajomym kobietom złote góry. Jedna z ofiar inwestycji w branżę medyczną straciła 161 tys. zł, druga na haftowaniu materiałów dla firmy włoskiej - 254 tys. zł. Oszustka za wyłudzone pieniądze kupowała złotą biżuterię, drogie ubrania i kosmetyki.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Na ławie oskarżonych zasiądzie 38-letnia Aleksandra K. Grozi jej do ośmiu lat więzienia.

Oskarżona wynajmowała pokój w domu przy alei Kościuszki w Łodzi. Sąsiedni pokój zajmowała Ewelina K., zaś właścicielką mieszkania była Jadwiga M. Obie kobiety padły ofiarą oszustki, która - jak przyznała w śledztwie - kłamała co do swej pracy i tożsamości. Ani nie była onkologiem, ani nie pracowała w łódzkim szpitalu im. WAM.

Jesienią 2010 roku oszustka zaproponowała Ewelinie K. świetny interes, polegający na udziale w inwestycjach w szpitalu im. WAM, na których można było zarobić 200 proc. Najpierw Ewelina K. przekazała oskarżonej 3,5 tys. zł, potem 8 tys. zł i tak się zaczęło. Z czasem doszły dodatkowe wydatki, bowiem Aleksandra K. tłumaczyła koleżance, że zanim otrzyma zwrot zainwestowanej gotówki, musi zapłacić podatek od zysków i odsetki.

Efekt był taki, że Ewelina K. stawała na głowie, aby zdobyć pieniądze. Doszło do tego, że zaczęła zaciągać kredyty i pożyczać od rodziny i znajomych. W ten sposób - według prokuratury - straciła 161 tys. zł.

Jeszcze większe straty poniosła wynajmująca oszustce pokój Jadwiga M., która została omamiona intratną pracą dla firmy z Włoch.

Złoty interes miał polegać na tym, że oskarżona dostarcza materiały pani Jadwidze, ta robi na nich hafty, po czym gotowe wyroby trafiają kurierem do Italii. Wartość swojej pracy hafciarka oszacowała na 85 tys. zł, ale nie dostała ani złotówki, bowiem firma włoska "splajtowała". Wtedy oskarżona zaoferowała pomoc w odzyskaniu gotówki i zażądała pieniędzy na adwokatów, wyjazdy itp. W ten sposób M. straciła aż 254 tys. zł.

Podczas śledztwa Aleksandra K. przyznała się do winy. Wyjaśniła, że wyłudzone pieniądze wydawała na własne potrzeby i że niczego sobie nie żałowała. Ujawniła, że nigdzie nie pracowała i nie miała swoich dochodów, co oznacza, że wyłudzanie pieniędzy było jej stałym i jedynym dochodem. Przyznała też, że część trefnych pieniędzy przekazała rodzicom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki