Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka moda bardzo podobała się w Londynie [ROZMOWA]

rozm. Magdalena Barczykowska
Marlena Woolford
Marlena Woolford Wojciech Barczyński/Polskapresse
Rozmowa z Marleną Woolford, specjalistką w dziedzinie biznesu mody, która pracuje w Londynie dla najlepszych projektantów.

Joanna Kędziorek, znana łódzka projektantka, której kolekcje możemy co roku oglądać podczas Fashion Week w Łodzi, została doceniona za granicą. Pokazała swoją kolekcję w Berlinie i Paryżu. Docenił ją też włoski magazyn "Collezzioni", zwany biblią mody. Z kolei Jakub Bartnik z Radomska, zwycięzca pierwszej edycji programu "Project Runway" w TVN z powodzeniem sprzedaje swoje ubrania w Londynie, Edynburgu i Dubaju. Czy nasi projektanci mają szansę na karierę za granicą?
Jak najbardziej. Nasi projektanci już się przebijają. Najlepszym przykładem jest Katarzyna Łęcka, która w czwartek miała pokaz na Fashion Week w Łodzi. Sprzedaje w butikach we Włoszech, ma pokazy w Nowym Jorku, Paryżu i Los Angeles. Fashion Week bardzo pomaga polskim projektantom. Wielu z nich pokazując kolekcje w Łodzi zdobywa kontakty i prezentuje się potem w Amsterdamie, Berlinie czy Lizbonie. Dobrze jak istnieje jedna platforma, która daje polskim projektantom możliwość wybicia się. Tu mogą być zauważeni zarówno przez prasę, jak i kupców zagranicznych. Jestem na łódzkim tygodniu mody od pierwszej edycji, więc widzę, jak się polscy projektanci rozwijają.

Pracuje Pani w Londynie i wiem, że pomaga Pani wypromować wielu polskich twórców. Udało się Pani w Łodzi kogoś wyłapać?
Tak. Prowadziłam w Londynie butik z polską modą. Większość projektantów, których ubrania i dodatki sprzedawałam, poznałam właśnie w Łodzi. Jedną z marek, które uwielbiam jest łódzka firma ID for Fun, którą można było zobaczyć w Showroomie również podczas tegorocznej edycji. To para projektantów: Magda i Jarek, którzy robią przepiękną biżuterię. On skończył rzeźbę, ona biżuterię. Sprzedawałam ich dodatki w Londynie i przyznam, że cieszyły się wielkim zainteresowaniem. Sama chętnie noszę ich biżuterię i z zaciekawieniem obserwuję to, co dalej robią. Wiem, że zaczynają tworzyć większe formy. Uważam, że mogliby sprzedawać je firmom czy hotelom na całym świecie.

Czy polska moda jest inna, niż to co robi się za granicą?
Polscy projektanci są bardzo dynamiczni i otwarci. Są też zdecydowanie bardziej elastyczni, niż projektanci za granicą i trafiają dziś w trendy. Czasem jeszcze zdarza się, że je kopiują, ale coraz częściej to co robią jest niezwykle świeże. Trzeba patrzeć, na to co dzieje się na świecie, ale szukać własnej drogi. To co widzę dziś w łódzkim Showroomie z powodzeniem mogłoby znaleźć się w Londynie, choć stylistyka angielska nieco różni się od polskiej.

Polskim projektantom wciąż trudno się przebić. Większość z nich tworzy niszowe marki, bo nie potrafią ich "sprzedać".
Projektanci powinni szukać firm lub osób do współpracy zarówno w Polsce, jak i za granicą, które mogłyby zająć się biznesową częścią przedsięwzięcia. Projektant nie może robić wszystkiego. Żeby osiągnąć sukces warto poszukać kogoś, kto pomoże nam się wypromować. Idealnym przykładem takiej kooperacji jest przykład Pjotra, projektanta, który wygrał program "Projektanci na start", który realizowany był w Łodzi m.in. w ASP. Pjotr po programie rozpoczął współpracę z portalem Mostrami, który ma duży sklep internetowy z polską modą. Tym samym ten młody projektant może spokojnie tworzyć kolekcje nie martwiąc się dystrybucją. Tak samo można szukać współpracowników za granicą.

Czy w Łodzi na Fashion Week można znaleźć kupców i podpisać kontrakty?
Można, ale takich kooperacji mogłoby być więcej, gdyby polscy projektanci byli do tego lepiej przygotowani. W zeszłym roku byłam w Łodzi z kupcem z Londynu. Podczas jednego z pokazów, mówię do niego: zobacz, to jest dokładnie w stylu twojego butiku, może idź i to kup. On podszedł po pokazie do projektantki, żeby nawiązać współpracę, ale ona nie wiedziała nawet jaka byłaby cena i kiedy mogłaby kolekcję uszyć. Kupiec się przez to nie zdecydował. Polscy projektanci musza podszkolić się jeszcze z biznesu i lepiej przygotować.

Mówią się, że polska, a w szczególności łódzka moda, jest dość awangardowa i nonszalancka. Czy bliżej nam do Londynu, niż Paryża i Mediolanu?
Londyn jest bardzo trudnym rynkiem, który zawsze szuka czegoś nowego. To dobre miejsce dla nowych marek, tylko trzeba pamiętać, że Londyn jest bardzo szybki. Chcąc zaistnieć na dłużej, trzeba być bardzo szybkim projektantem, który potrafi reagować na zmieniające się trendy. Nie ukrywam, że to nie jest łatwe dla polskich twórców. Projektant musi stworzyć kolekcję, znać wszystkie terminy, koszty i ceny. Zdecydowałam się wypromować kilku projektantów, których poznałam w Łodzi na Fashion Week, jako kryterium stawiając sobie, to co jest ładne i może się sprzedać, ale wiem, że oni nie potrafiliby współpracować z angielskimi kupcami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki