Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka policja po tragicznym wypadku na autostradzie A1: "Kierowca bmw nie jest policjantem, ani..."

md
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi odniosła się w oświadczeniu do oskarżeń opinii publicznej o mataczenie w sprawie tragicznego wypadku na A1 z 16 września
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi odniosła się w oświadczeniu do oskarżeń opinii publicznej o mataczenie w sprawie tragicznego wypadku na A1 z 16 września KMP Piotrków Trybunalski
Dwa tygodnie po tragicznym wypadku na autostradzie A1, w którym spłonęła trzyosobowa rodzina, łódzka policja wydała oświadczenie. Komenda Wojewódzka Policji odnosi się w jego treści do oskarżeń opinii publicznej o mataczenie w tej sprawie.

Na autostradzie A1 zginęła trzyosobowa rodzina

Do tragicznego wypadku doszło 16 września nocą, w Sierosławiu pod Piotrkowem Trybunalskim. W samochodzie kia żywcem spłonęła trzyosobowa rodzina, w tym 6-letnie dziecko. Nim doszło do pierwszego komunikatu policji w tej sprawie, po mediach społecznościowych krążyły filmy zarejestrowane przez samochodowe kamery kierowców mijających miejsce wypadku na przeciwległym pasie autostrady. Mogło z nich wynikać, że kia została w dużą siłą uderzona w tył, stąd wybuch zbiornika z paliwem, doskonale widoczny na filmie. A jednak komunikat policji w ogóle nie wspominał nawet o potencjalnym udziale w wypadku drugiego auta.

"Syn wysoko postawionego funkcjonariusza policji"?

Jak się później okazało, na miejscu wypadku został przesłuchany Sebastian Majtczak, 31-letni łodzianin, kierowca bmw, samochodu, który znajdował się około 200 metrów od spalonej kii, a miał zmiażdżony przód. Testy na obecność alkoholu i narkotyków pokazały wynik negatywny, kierowca zatem został zwolniony po obietnicy stawienia się na przesłuchaniu w prokuraturze. Już wówczas w mediach społecznościowych wrzało, bo kierowca nie został zatrzymany mimo trzech ofiar śmiertelnych, stąd pojawiły się podejrzenia, iż to "syn wysoko postawionego funkcjonariusza drogówki".

- Składam interpelację do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie wypadku na autostradzie A1, wskutek którego żywcem spłonęła cała rodzina - oznajmiła łódzka posłanka Hanna Gill-Piątek. - Zadaję pytania o powody szokującego zachowania policji, która mimo nagrań i zeznań świadków ignoruje fakt, że w ich samochód pełnym pędem wjechało BMW. Śledztwo powinno być objęte nadzorem.

.

Ciśnienie opinii publicznej podniósł jeszcze fakt, że prokuratura stawiała najpierw tezę o "uderzeniu kii w barierki", potem zaś, gdy już przyjęto wersję z dwoma samochodami uczestniczącymi w wypadku, że dokładnie zbada czy "zachowanie kierowcy bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia".

Zarzut, ale postawiony zaocznie

Wreszcie sprawę przejęła piotrkowska Prokuratura Okręgowa, a śledztwo nadzorem objął prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Ziobro w piątek (29 września) w Łodzi oznajmił, że bmw jechało z prędkością "co najmniej 253 km. na godz.", a kierowca otrzyma zarzut. Majtczakowi postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 8 lat więzienia. Tyle, że zarzut postawiono zaocznie, bo łodzianin nie stawił się na wezwanie i jest poszukiwany przez policję.

"Policja i prokuratura sprawę skręcają"?

Fakt, że mężczyzna nie został zatrzymany po wypadku, co dało mu szansę na ukrycie się, a sam zarzut dotyczy spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a nie "zabójstwa trzech osób", jeszcze bardziej podgrzał komentatorów w mediach społecznościowych do podejrzeń, że "policja i prokuratura sprawę skręcają". Przypominano też, że szefową piotrkowskiej Prokuratury Okręgowej jest małżonka byłego posła PiS. Aury podejrzeń nie zmienił też fakt wydania za Majtczakiem listu gończego.

W sobotę (30 października) KWP Łódź wydała oświadczenie:

Z uwagi na liczne komentarze jeszcze raz podkreślamy, że w sprawie wypadku drogowego na A1 prowadzone jest obecnie śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim, które ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Pragniemy podkreślić, że wbrew fałszywym informacjom, które krążą w internecie, kierowcą bmw nie był funkcjonariusz Policji, czy też syn funkcjonariusza jakiejkolwiek służby. Nie był to również polityk czy inna osoba sprawująca stanowisko publiczne. (...) Apelujemy o nierozpowszechnianie plotek i niesprawdzonych informacji" - czytamy w oświadczeniu.

Profil Komendy Głównej Policji na portalu X (dawniej Twitter) stara się także dementować sugestie, że mogłoby chodzić o wuja poszukiwanego mężczyzny. Internauci ujawnili dane dwóch oficerów Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, w tym jednego z referatu Organizacji Służby Sekcji Ruchu Drogowego, którzy noszą identyczne nazwisko jak podejrzany o spowodowanie wypadku na A1.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki