Łódzka policja zatrzymała seryjnego złodzieja. Ukrywał się w pawlaczu

Policjanci zapukali do drzwi mieszkania mężczyzny w czwartek (22 stycznia) nad ranem. Złodziej nie chciał wpuścić ich do środka, więc mundurowi musieli wejść przez okno.

- Wydawało się, że nikogo nie zastali, jednak ich podejrzenia wzbudził niedomknięty pawlacz, podwieszony przy suficie kuchni - informuje podinsp. Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji. - Okazało się, że właśnie tam próbował ukryć się podejrzewany złodziej.

Funkcjonariusze byli przekonani, że to on 6 sierpnia 2014 roku około godziny 14, w rejonie ulic Długosza i Wapiennej w Łodzi podbiegł do przypadkowej kobiety i zerwał jej z szyi złoty łańcuszek z przywieszką o łącznej wartości 1.800 zł. W trakcie kolejnych ustaleń, okazało się, że 34-latek ma związek z co najmniej 20 innymi przestępstwami, dokonanymi w ciągu minionego roku na terenie Łodzi.

- Specjalizował się w kradzieżach rowerów pozostawionych na klatkach schodowych lub przypiętych linkami do miejskich stojaków - mówi Kącka. - Rowery za bezcen odsprzedawał na targowiskach i giełdzie samochodowej. Kolejnym elementem przestępczej działalności 34-latka były kradzieże mieszkaniowe. Złodziej dzwoniąc domofonem podawał się za listonosza lub roznosiciela ulotek i bez zastrzeżeń był wpuszczony do bloków. Zaczynał od najwyższych kondygnacji. Schodząc w dół sprawdzał wszystkie mieszkania - dodaje.

Po wejściu do mieszkania, mimo obecności nieświadomych wizyty intruza lokatorów, złodziej zabierał pozostawione w korytarzach torebki. Nie przeszedł obojętnie także obok klarnetu wartości blisko 5 tys. zł.

34-latek odpowie najprawdopodobniej za ponad 20 przestępstw. Przyznał się do nich. Potwierdziły to także wizje lokalne z jego udziałem oraz przesłuchania świadków. Mężczyzna był już w przeszłości wielokrotnie notowany. Ma na swoim koncie kilka wyroków z zawieszonymi karami pozbawienia wolności. Sprawa pozostaje rozwojowa.

Zobacz też

Źródło X-news