Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna: Metry kwadratowe biur zamiast hektarów ziemi?

Piotr Brzózka
W ostatnich 12 miesiącach bardzo wyraźnie było widać, jak ŁSSE zmienia profil działalności, czego symbolem jest m.in. oddanie zrewitalizowanej fabryki z powierzchniami biurowymi pod najem.
W ostatnich 12 miesiącach bardzo wyraźnie było widać, jak ŁSSE zmienia profil działalności, czego symbolem jest m.in. oddanie zrewitalizowanej fabryki z powierzchniami biurowymi pod najem. Maciej Stanik/archiwum Dziennika Łódzkiego
Przed wyborami brak inwestycyjnych terenów w Łodzi był problemem. Dziś ponoć nie jest. Zamiast o hektarach ziemi, coraz częściej w ŁSSE mówi się o metrach kwadratowych na wynajem.

Podsumowanie roku 2013 w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej odbiega od sztampy, do której przyzwyczailiśmy się latami, gdy wszystko przebiegało wedle utartego wzoru: "x" nowych etatów plus "y" deklarowanych nakładów inwestycyjnych. W 2013 roku wartości te są na przyzwoitym poziomie, ale ciekawsze są inne zagadnienia. W ostatnich 12 miesiącach bardzo wyraźnie było widać, jak ŁSSE zmienia profil działalności, czego symbolem jest oddanie zrewitalizowanej fabryki z powierzchniami biurowymi pod najem czy wejście w segment obrotu nieruchomościami. Doniosłym wydarzeniem minionego roku było też ogłoszenie przez rząd przedłużenia działalności specjalnych stref o 5 lat.

Dla ŁSSE, jako spółki, to był udany pod względem finansowym rok, zostanie bowiem zamknięty zyskiem netto na poziomie 5,3 mln złotych. W 2013 roku strefa wydała 19 zezwoleń dla nowych inwestorów, którzy zadeklarowali stworzenie 940 nowych etatów i wyłożenie 420 mln złotych. Tak, jak w poprzednich latach, obyło się bez spektakularnych hitów na miarę pozyskania Della. Można zauważyć pewien progres w porównaniu z rokiem 2012, który przyniósł 715 nowych miejsc pracy, choć przy wyższych nakładach - aż 682 mln zł.

Przyjmuje się, że minimalny okres, w jakim w ogóle można zacząć myśleć o konsumowaniu pomocy w ramach specjalnych stref to 5-6 lat. Dlatego, gdy na początku 2013 roku zostało ledwie 7 lat do zamknięcia polskich stref, nastroje uległy wyraźnemu pogorszeniu. Z całej Polski, nie wyłączając Łodzi, płynęły głosy, że to koniec, że lada moment strumień świeżych inwestycji w strefach ustanie, bo nikomu nie będzie się opłacało tam inwestować. Trudno powiedzieć, czy kierując się dalekowzrocznością, czy jedynie chęcią załatwienia bieżących problemów, w każdym razie rząd zdecydował się wydłużyć działalność stref do roku 2025. Na dziś to wystarczy, choć nie jest to wszystko, czego oczekiwano w strefach. Prezes Tomasz Sadzyński przyznaje, że był zwolennikiem ustanowienia bezterminowej działalności stref, jedynie przy ograniczeniu pozwoleń dla inwestorów do 10 lat.

CZYTAJ DALEJ NA DRUGIEJ STRONIE

Na przełomie 2013 i 2014 roku ŁSSE ma do zaoferowania w całym województwie i poza jego granicami 360 hektarów terenów inwestycyjnych. Z tego ledwie 24 hektary, czyli niecałe 7 procent, w samej Łodzi (działka przy ul. Stokowskiej oraz tereny należące do kolei, obok zakładu Della). Dla porównania oferta w małej gminie Brójce przekracza 32 hektary, w Radomsku 57 ha, w Turku - blisko 39 ha, w Bełchatowie - 28 ha. Jednak prezes Sadzyński przekonuje, że niewielka ilość terenów w Łodzi to nie problem, bo fabryki można stawiać choćby w Brójcach. I tak będą w nich pracować głównie łodzianie. Podobnego zdania jest wiceprezydent miasta Marek Cieślak.

W tym miejscu cofnijmy się o trzy lata, do czasów, gdy temat ten był jeszcze problemem. - Łódź ma bardzo mało terenów, które można zaproponować inwestorom. Miasto powinno wskazać obszary inwestycyjne i je uzbroić - obiecywała Hanna Zdanowska, wówczas kandydatka na urząd prezydenta, a wspierał ją w tej deklaracji Marek Cieślak, wtedy jeszcze prezes ŁSSE.

- To co wydawało się wtedy rzeczą niezmiernie prostą i łatwą do uzyskania, a więc zakup gruntów przez gminę, w praktyce okazało się mało realne. A to ze względu na to, że kupującym miałoby być miasto - mówi dziś Marek Cieślak. - Na interesujących nas obszarach powstały nieformalne spółdzielnie właścicieli, którzy umawiali się co do kwot, za jakie mogliby sprzedać swoje nieruchomości. Były one nie do przyjęcia, bo gdybyśmy mieli później odsprzedawać te działki inwestorom, to wychodziłoby zdecydowanie za drogo. Nie możemy ziemi sprzedać po cenie niższej niż wynikająca z operatu szacunkowego. Nie ma podstaw formalnych do tego, by kupować grunt drożej, a sprzedawać taniej - dodaje Cieślak.

W 2013 roku bardziej niż o hektarach, w ŁSSE wolą rozmawiać o metrach kwadratowych. To jednostka miary powierzchni biurowych, a nie przemysłowych. Wydarzeniem roku było bowiem oddanie do użytku zrewitalizowanej zabytkowej fabryki Ludwika Grohmana przy ul. Tymienieckiego w Łodzi, w której strefa urządziła powierzchnie biurowe pod najem. To inwestycja, która została dostrzeżona nawet w Europie, zdobywając główną nagrodę na branżowych targach nieruchomości Expo Real w Monachium. Metrów kwadratowych w fabryce nie jest może jak na dzisiejsze standardy zbyt dużo, najwyraźniej jest ona jednak oczkiem w głowie zarządu ŁSSE. Który zresztą sam w zabytkowe mury przeniósł się z wybitnie niereprezentacyjnego budynku, który zajmował dotąd.
============40 Krótko - Winieta mała(38041122)============

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki