- Teraz ty atakujesz - krzyczy w sali gimnastycznej AHE 60-letnia Maria Człapińska do swojej koleżanki Zeni Pawluczuk. Jeden chwyt, drugi, dźwignia, uderzenie w twarz i pani Zenia pada unieszkodliwiona na ziemię.
- Trochę boimy się, by przy ćwiczeniach nie zrobić sobie krzywdy - przyznaje pani Maria. - Ale umiejętności się przydadzą. Kiedyś na klatce zaatakował mnie mężczyna, który chciał mi wyrwać torebkę. Wtedy byłam młodsza i uciekłam. Teraz nie wiem, czy dałabym radę.
Jak się zachować w takej sytuacji, radzą instruktorzy straży miejskiej.
- Napad to nie jest rycerski pojedynek w trzech rundach. Gdy napastnik wstanie i zobaczy, że pokonała go kobieta, będzie jeszcze bardziej wściekły - tłumaczył Łukasik.
Zajęcia zorganizował uniwersytet trzeciego wieku działający przy Politechnice Łódzkiej. To już druga edycja kursu, poprzednia odbyła się rok temu.
- Z pomysłem wyszli sami słuchacze, powodów nie trzeba tłumaczyć - mówi Agnieszka Stołecka, sekretarz uniwersytetu.
W zajęciach bierze udział 20 osób, w przeważającej mierze kobiet. Przez dziesięć tygodni będą się uczyć podstaw samoobrony.
- Chcę ich nauczyć chytrych sposobów na obronę, uderzeń w wyjątkowo wrażliwe miejsca, takie jak genitalia i twarz - mówi Karol Łukasik. - Choć mam nadzieję, że nigdy nie będą musieli ich używać w praktyce - dodaje. I zapewnia, że nawet zwykła torebka może być dobrym narzędziem walki.
Po pierwszych zajęciach uczestnicy wyszli zadowoleni.
- Nigdy nikogo nie pobiłem ani nikt mnie nie pobił - przyznał 65-letni Jacek Jansyt. - Ale trochę ruchu i nauki nie zaszkodzi - tłumaczył.
Na koniec kursu na uczestników czekają zajęcia w terenie - będą bronić się przed atakującymi w parku, na ulicy i w tramwaju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?