18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki deptak nie ma sternika

Joanna Barczykowska
Włodzimierz Adamiak nie chce być już managerem ulicy Piotrkowskiej.
Włodzimierz Adamiak nie chce być już managerem ulicy Piotrkowskiej. Grzegorz Gałasiński
Włodzimierz Adamiak, który rok temu został pełnomocnikiem prezydenta ds. ulicy Piotrkowskiej, rezygnuje. Oskarża władze miasta o brak zainteresowania reprezentacyjną ulicą i nie wierzy w skuteczność nowego prezydenta

Miało być jak w bajce: czysta Piotrkowska pełna kulturalnych ludzi, otwarte do późnej nocy restauracje, ekskluzywne sklepy z ubraniami od uznanych projektantów i klimat, jakiego nie ma w żadnym innym mieście. Wyszło jak zwykle. Ale kogo tu rozliczać?

W środę rezygnację ogłosił Włodzimierz Adamiak, manager ulicy Piotrkowskiej, bo jak sam tłumaczy ma dosyć niemocy i walki z urzędnikami, których rozwój ulicy nie interesuje. - Nie chcę dłużej być marionetką. Urzędnicy nie lubią Łodzi, władzy na Piotrkowskiej nie zależy. Więcej mogłem zrobić pracując w Fundacji Ulicy Piotrkowskiej - mówi nam manager.

Adamiak na stanowisko pełnomocnika prezydenta Łodzi ds. ulicy Piotrkowskiej został powołany rok temu. Miał zająć się realizacją strategii rozwoju ulicy, którą kilka miesięcy wcześniej uchwalili radni. Ale problemy zaczęły pojawiać się na każdym kroku. W budżecie wciąż brakowało pieniędzy, a o akceptację dla nowych projektów było trudno.

O Adamiaku najgłośniej zrobiło się, kiedy restauratorzy zażądali jego odwołania. Nie spodobały im się pomysły wprowadzenia zakazu sprzedawania piwa w ogródkach po godz. 22, albo zgoda na rozstawianie ogródków tylko dla restauracji, które mają wejście do lokalu bezpośrednio z deptaka.

- Przez pomysły managera, który zamiast współpracować wolał nas zniszczyć, musiałem zamknąć restaurację. Planuję otworzyć nową, ale na pewno nie pod rządami pana Adamiaka. Wiele restauracji żyje z ogródków letnich, wiec nie rozumiem dlaczego próbuje się nas skazać na śmierć - uważa Sebastian Kochaniecki, właściciel dawnej restauracji Kamea.

Nie wszyscy są jednak tak sceptyczni. - Włodzimierz Adamiak starał się na tyle, na ile było to możliwe. Funkcję stworzono za rządów prezydenta Kropiwnickiego, który dał managerowi zbyt mało kompetencji. Nowy prezydent musi to zmienić - skomentował wczoraj Bartosz Domaszewicz, radny PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki