Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki proboszcz zabronił księżom głaskać dzieci. Boi się oskarżeń o pedofilię

Matylda Witkowska
Ks. Wiesław Kamiński boi się oskarżeń o pedofilię
Ks. Wiesław Kamiński boi się oskarżeń o pedofilię Krzysztof Szymczak
Zakaz głaskania dzieci podczas zbierania pieniędzy na tacę chce wprowadzić ks. Wiesław Kamiński, proboszcz parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Łodzi. Ta decyzja ma zapobiec ewentualnym oskarżeniom o molestowanie.

Proboszcz uczulił już kościelnego i wikarych, by podczas zbierania pieniędzy na tacę powstrzymali się od głaskania maluchów. Rozważa też wprowadzenie całkowitego zakazu głaskania dzieci przez parafialny personel. O pomyśle poinformował wiernych podczas ogłoszeń parafialnych w niedzielę.

- Dzieci nie są do głaskania, sam też dzieci nie głaszczę - wyjaśnia ks. Kamiński. - Może dochodzimy do absurdu, ale nagonka na księży jest tak ohydna, że każdy, nawet drobny gest może być pretekstem do oskarżenia o molestowanie.

Ks. Rafał Leśniczak, dyrektor biura prasowego łódzkiej kurii, podkreśla, że kościelne przepisy nie precyzują kwestii głaskania.

- W statutach diecezji łódzkiej nie ma zapisu, czy podczas zbierania na tacę należy czy też nie wolno głaskać dzieci. Przepisy nie precyzują takich rzeczy - mówi ks. Leśniczak.

O. Józef Łągwa, łódzki jezuita, który odprawia msze dla dzieci, przestał głaskać maluchy, gdy raz przez nieuwagę zamiast dziecka pogłaskał po głowie... emerytkę.

- Wolę podać maluchowi rękę i powiedzieć "cześć" - mówi o. Łągwa. - Nie powinniśmy jednak wpadać w przesadę, lecz patrzeć na gesty przez pryzmat wiary. Nałożenie rąk oznacza też błogosławieństwo.

Brat Szymon Biernat, który w łódzkim klasztorze Dominikanów zbiera na tacę, dzieci nie głaszcze.

- Zawsze mówię, że od głaskania są rodzice - mówi br. Biernat. - Powód jest prozaiczny: jako dziecko nie cierpiałem, gdy ktoś mnie głaskał - mówi.

Jako zachętę dla maluchów ma przyczepiane do tacy maskotki. W zależności od pory roku jest to Święty Mikołaj, renifer, zajączek lub jeżyk.

- Szukam teraz fajnej biedronki. To taki miły gest pod adresem maluchów, które niewiele ze mszy św. rozumieją - mówi dominikanin.

Beata Matys-Wasilewska, psycholog dziecięcy, uważa, że zakaz głaskania to przesada.

- Rozumiem motywacje proboszcza, ale to może zniechęcić wiernych. Małe dzieci wśród obcych ludzi w kościele nie czują się komfortowo, a ksiądz ubrany w sutannę budzi ich respekt. Pogłaskanie po głowie to prosty gest budujący więź i podkreślający, że dziecko jest tam mile widziane i zachęcający do pobytu w Domu Bożym - mówi Beata Matys-Wasilewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki