Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki sąd nakazał zapłatę zaległych pensji

Agnieszka Jasińska
Łódzki sąd nakazał zapłatę zaległych pensji
Łódzki sąd nakazał zapłatę zaległych pensji Dziennik Łódzki / archiwum
Emeryci, których syndyk zatrudnił do pilnowania zbankrutowanej fabryki wędlin przy ul. Pomorskiej w Łodzi mogą wreszcie otrzymać pieniądze za swoją pracę. Wypłaty nie dostawali od półtora roku. W piątek łódzki sąd nakazał syndykowi zapłatę zaległego wynagrodzenia. Wyrok nie jest prawomocny.

Emeryci pilnowali zbankrutowanej fabryki przez trzy lata, pieniędzy za pracę nie dostawali od półtorej roku. Syndyk, który ich zatrudnił zaczął ich unikać i zwodzić. Dlatego jeden z ochroniarzy zdecydował się skierować sprawę do sądu. Koledzy poparli jego inicjatywę.

- Naszym obowiązkiem była ochrona zakładu przy ul. Pomorskiej przed osobami niepożądanymi. Bywało niebezpiecznie, byliśmy też odpowiedzialni za obiekt. Gdyby się coś złego stało, ponieślibyśmy odpowiedzialność bez względu na to czy płaciło się nam za pracę czy nie. Dla nas porażką jest to, że trafiliśmy do sądu, że musieliśmy zeznawać. Zapłata za pracę nam się należała. Pracowaliśmy uczciwie i sumiennie - podkreśla Józef Pucman, jeden z emerytów. - Syndyk zwodził nas, że dostaniemy wypłatę jak tylko będzie miał pieniądze. A my nie mieliśmy już z czego żyć. Nasza historia może być przestrogą dla innych.

CZYTAJ TEŻ: Syndyk nie płaci od roku ochronie fabryki wędlin Wędzonka

W piątek sąd nakazał syndykowi wypłatę zaległego wynagrodzenia. Emeryci powinni dostać po niespełna 30 tys. zł.

- Nie obciążam syndyka kosztami sądowymi, ponieważ najważniejsze jest, aby zapłacił pracownikom - powiedziała sędzia Anna Przybylska. - Wyrok na rygor natychmiastowej wykonalności. Nie jest jednak prawomocny.

Mecenas Andrzej Bąk, reprezentujący pozwanego nie chciał w piątek komentować ani sprawy, ani wyroku.

- Poprosimy o doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem i zastanowimy się co z tym dalej zrobić. Nie wykluczamy odwołania - mówi mec. Bąk.

Emeryci wcale nie byli zadowoleni po wyjściu z sądu.

- Jeszcze nie wiadomo czy dostaniemy swoje pieniądze. Nie czujemy żadnej satysfakcji. Ta sprawa powinna zupełnie inaczej wyglądać - mówił Józef Grobel.

Emeryci dostali już wypowiedzenia umów o pracę. Wcześniej, chociaż nie dostawali wypłaty, nie zdecydowali się sami odejść.

- Trzeba wywiązywać się z umowy. Skoro zdecydowaliśmy się pracować, nie mogliśmy tak po prostu odejść - podkreślają emeryci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki