Łódzki Wydział Praw Jazdy i Rejestracji Pojazdów na cenzurowanym. Załatwienie sprawy trwa trzy tygodnie lub dłużej

Wydziałowi oberwało się również w łódzkim programie informacyjnym TVP 3 za: 1) problemy z umówieniem się na wizytę, 2) długi
termin oczekiwania, 3) odsyłanie osób, które choćby minutę spóźniły się z odbiorem potwierdzenia wizyty z biletomatu, 4) płatny od niedawna parking przed siedzibą urzędu przy ul. Smugowej.

Po godzinie 9 na wejście do wydziału oczekiwało kilka osób. Wpuszczał je partiami, zależnie od wyznaczonej godziny wizyty, ochroniarz.

Pan Adam przerejestrowywał zakupionego używanego dostawczego fiata. Trwało to trzy tygodnie i w wydziale był dwa razy, ale – jak mówi – to jego wina, bo za pierwszym razem nie wziął starych tablic. Termin rezerwował przez internet. Podobnie inni nasi rozmówcy, którzy podkreślali jednak, że o wyborze dogodnej dla nich daty czy godziny nie ma co marzyć, więc musieli się zwolnić z pracy, by to załatwić. O tym, że bilet trzeba odebrać co najmniej dziesięć minut wcześniej wiedzieli i szat z tego powodu nie darli. – Prawie trzy tygodnie czekania to jednak trochę za długo – uważa pan Artur, który we wrześniu złożył komplet dokumentów, a dowód rejestracyjny odebrał dopiero wczoraj.

Dyrektor WPJiRP Paweł Kucharski mówi jednak, że większość spraw jest załatwiana w ciągu 5-7 dni roboczych; dłużej, jeśli wnioski są niekompletne lub gdy zamiast oryginałów dołączane są kopie. Co do spóźnialskich – to informacja o konieczności potwierdzenia rezerwacji na co najmniej 10 minut przed jej terminem jest na stronie internetowej. Dodzwonić się faktycznie może być trudno, bo pracowników jest za mało (na koniec października będzie 7 wakatów), ale można umówić się również mejlowo. A o opłaty za parkowanie należy zapytać właściciela terenu, który je wprowadził, czyli PKS.