Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie aleje zasłużonych

Anna Gronczewska
Leon Niemczyk po wojnie związał się z Łodzią
Leon Niemczyk po wojnie związał się z Łodzią Grzegorz Gałasiński
Odwiedzając we Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny groby najbliższych często przechodzimy koło mogił ludzi zasłużonych dla Łodzi, historii Polski, znanych z desek łódzkich teatrów, sportowców. Wielu z nich jest dziś zapomnianych.

Na każdym z łódzkich cmentarzy znajdziemy groby takich ludzi. O jednych pamiętamy, przypominają o nich filmy, w których występowali, książki, które napisali. Inni odeszli w zapomnienie, choć tak naprawdę pamięć o nich nie powinna przeminąć.

Spacerując po Cmentarzu Starym przy ul. Ogrodowej, jego katolickiej części, odnajdziemy stosunkowo nowy nagrobek. W 2003 roku spoczął w nim Stanisław Łukawski, nazywany legendą łódzkich przewodników, którego stulecie urodzin obchodziliśmy w lipcu tego roku.

Pochodził z okolic Sandomierza. Jeszcze przed wojną zaczął pracować jako nauczyciel. W czasie okupacji został żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych. Wojenna przeszłość sprawiła, że po 1945 roku nie mógł dalej uczyć dzieci. Znalazł się w Łodzi i z pasją poznawał historię naszego miasta. Zapisał się do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Został przewodnikiem. To on w 1970 roku, razem z Henrykiem Szubertem, zorganizował pierwszy spacer po Łodzi. Brały w nim udział całe rodziny, które w ten sposób poznawały historię swego miasta. Te spacery organizowane są do dziś i dalej cieszą się dużym zainteresowaniem.

- Był wielkim pasjonatem Łodzi - wspomina Stanisława Łukawskiego Alina Jabłońska, przewodniczka po naszym mieście. - Opowiadał z olbrzymią pasją o historii miasta. W sposób bardzo interesujący. Sam nie kreował siebie na gwiazdę. Liczyło się tylko to, o czym opowiadał.

To pan Stanisław był tym, który postanowił ratować zabytki Cmentarza Starego w Łodzi. Kiedy usłyszał, że w Warszawie Jerzy Waldorff organizuje kwestę na rzecz ratowania Powązek, postanowił podobną zbiórkę przeprowadzić w Łodzi. We wrześniu 1995 roku Stanisław Łukawski powołał Społeczny Komitet Opieki nad Starym Cmentarzem w Łodzi. Już 1 listopada na tej najstarszej łódzkiej nekropolii odbyła się pierwsza kwesta na rzecz ratowania znajdujących się tu zabytków. Brali w niej udział głównie łódzcy przewodnicy.

Z czasem Stanisław Łukawski zainteresował sprawą dziennikarza łódzkiej telewizji Wojciecha Słodkowskiego oraz Jerzego Woźniaka, ówczesnego dyrektora TVP 3. W następnym roku do organizacji kwesty włączyła się telewizja. Pieniądze na ratowanie zabytków Starego Cmentarza zaczęli zbierać łódzcy dziennikarze, politycy, ludzie kultury. Powołano do życia Towarzystwo Opieki nad Starym Cmentarzem w Łodzi. Stanisław Łukawski był też inicjatorem Fundacji Na Rzecz Ratowania Kaplicy Karola Scheiblera. Część pieniędzy zebranych podczas corocznych kwest przeznaczana jest na odnowienie tego zabytku.

Alina Jabłońska radzi, by podczas spaceru po Cmentarzu Starym odwiedzić grób Barbary Nazdrowiczówny, który znajduje się w alejce za cmentarną kaplicą części katolickiej nekropolii. Dziewczyna urodziła się w 1929 roku w Łodzi. Jej rodzice, Helena i Marian, byli właścicielami sklepu myśliwskiego, który znajdował się na parterze kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 11. Tam też mieszkała ta rodzina.

Basia została uczennicą prywatnej Szkoły Powszechnej i Gimnazjum Heleny Miklaszewskiej. Od 1937 roku była harcerką XX Łódzkiej Drużyny Harcerek im. Jadwigi Tejszerskiej, gdzie w roku 1939 zdobyła stopień pionierki. Od koloru jej rudawych włosów nazywano ją "Wiewiórką", "Piegowatym jajem", a przez nazwisko wołano na nią "Na Zdrowie". Była jednak bardzo lubiana przez kolegów. Należała do najlepszych uczennic.

Kiedy wybuchła wojna, jej ojciec oddał broń ze sklepu myśliwskiego na potrzeby wojska. Musiał potem uciekać z Łodzi. Rodzina Nazdrowiczów znalazła się w Warszawie. Basia uczyła się na tajnych kompletach, wstąpiła do Szarych Szeregów. Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie zgłosiła się do Batalionu Odwet II. Broniła barykady, w pobliżu swego domu, który znajdował się koło gmachu warszawskiej politechniki. Zginęła czwartego dnia powstania. Została pochowana na Polu Mokotowskim.

Jej rodzice przeżyli wojnę i wrócili do Łodzi. Sprowadzili tu też szczątki Basi i pochowali ją na Cmentarzu Starym. Wystawili jej piękny pomnik. Pojawił się na nim napis: Powstanie Warszawskie. Na pomniku znalazł się metalowa plakieta przedstawiająca dziewczynę z warkoczem, w harcerskim mundurze i symboliczną lilijką. Umieszczono na niej gałęzie drzewa z liśćmi. Symbol odradzającego się życia.

- Po wojnie grób Basi Nazdrowiczówny był jedynym miejscem w Łodzi, gdzie umieszczono napis Powstanie Warszawskie - mówi Alina Jabłońska. - Przez wiele lat łodzianie zapalali tam znicze, kładli kwiaty, w ten sposób oddając hołd wszystkim żołnierzom Powstania Warszawskiego.

Spacerując alejkami Cmentarza Starego natkniemy się też na nagrobek Leona Niemczyka, jednego z najpopularniejszych polskich aktorów, który zagrał w blisko 400 polskich oraz około 150 zagranicznych. Choć urodził się w Warszawie, to swe powojenne życie związał z Łodzią. Był jej wierny do końca swych dni. Zmarł tu 29 listopada 2009 roku.

Niedaleko dostrzeżemy też grób w którym spoczywa inna łodzianka, Joanna Agacka-Indecka, absolwentka prawa na Uniwersytecie Łódzkim, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
W części katolickiej tej łódzkiej nekropolii odnajdziemy również grób rodziny Frykowskich. Jan Frykowski już przed wojną był przedsiębiorcą. Po jej zakończeniu prowadził m.in fabryczkę chust i apaszek. 11 grudnia 1968 roku Jan Frykowski jechał ze swym bratankiem Bronisławem do Warszawy. Jechali za ciężarówką, która wiozła bele drzewa. W pewnym momencie bele urwały się i spadły na ich auto. Obaj zginęli. Jan Frykowski miał wtedy 60 lat, jego bratanek 25.

Kilka miesięcy później w tej samej mogile złożono prochy najstarszego syna Jan - Wojtka Frykowskiego. W latach 50. Wojtka znała cała Łódź. Mówiono o nim: polski playboy! Wojtek Frykowski uwielbiał przebywać wśród artystów. Przyjaźnił się m.in. z Romanem Polańskim. Został zamordowany w willi reżysera w Los Angeles 9 sierpnia 1969 roku przez bandę Charlesa Mansona. Razem z nim zginęła będąca w dziewiątym miesiącu ciąży żona Polańskiego, Sharon Tate. Wojciech Frykowski to dziadek popularnej "Frytki", czyli Mai Frykowskiej.

Na cmentarzu przy ul. Ogrodowej pochowana jest żona jednego z najwybitniejszych polskich aktorów, patrona warszawskiej szkoły teatralnej, Aleksandra Zelwerowicza. Zelwerowiczowie przybyli do Łodzi około 1908 roku. Aleksander został dyrektorem Teatru Polskiego. Jednak pobytu tu nie będzie wspominać miło. Żona Emilia w roku 1908 zginęła w wypadku, to znaczy wpadła pod koła powozu i spoczęła przy ul. Ogrodowej.

Na tym cmentarzu spoczywa też prof. Jan Moll, wybitny kardiochirurg, który jako pierwszy Polak przeszczepił serce. A w jego ewangelickiej części znajdziemy grób Michała Kuny, wybitnego polskiego bibliofila.

Na Dołach, zwłaszcza w części komunalnej cmentarza, znajdziemy mogiły znanych polskich artystów. Jak choćby wybitnego aktora Ludwika Benoit, którego 20. rocznicę śmierci będziemy obchodzić 4 listopada.

Tu spoczywa też jedna z największych gwiazd przedwojennego kina, Jadwiga Andrzejewska, nazywana przez wszystkich Jadzią. Była najmłodszą z 11 dzieci Józefa i Katarzyny, technicznych pracowników Teatru Miejskiego w Łodzi. Już jako niemowlę pojawiała się na scenie. Debiut filmowy zaliczyła małą rolą w "Dziejach grzechu", ale zwróciła nią na siebie uwagę. Potem przyszły kolejne propozycje. Zagrała m.in. w "Wacusiu", "Papa się żeni", "Ada to nie wypada".

Po wybuchu wojny znalazła się we Lwowie. Przeszła szlak bojowy z Armią Andersa. Dotarła do Anglii, ale w 1947 roku przyjechała do kraju, do Łodzi. Potem wyjechała do Warszawy, ale szybko wróciła do rodzinnego miasta. Najdłużej była związana z Teatrem Powszechnym. Po wojnie film już jej nie wykorzystywał tak jak przed wojną. Choć zagrała Bucholcową w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Zmarła w 1977 roku.

Aleksander Fogiel, pamiętny Maćko z Bogdańca w ekranizacji "Krzyżaków" czy sołtys z sagi o Pawlakach i Kargulach, ma charakterystyczny nagrobek z maską teatralną. Choć urodził się w Siedlcach, to po wojnie osiadł w Łodzi. Jego stryjecznym bratem był Mieczysław Fogg. To dzięki niemu dostał pracę asystenta dekoratora w warszawskiej Operze Narodowej. Tam połknął teatralnego bakcyla. Zmarł w styczniu 1997 roku.

Na tym samym cmentarzu spoczął też inny aktor, Tadeusz Schmidt. Grał m.in. główną męską rolę w komedii "Przygoda na Mariensztacie", pierwszy polskim filmie kolorowym. W 1967 roku został aktorem łódzkiego Teatru Nowego. W 1976 roku jadąc samochodem dostał zawału. Miał 56 lat.

Na Dołach znajdziemy również mogiły znanych polskich reżyserów - Henryka Kluby i Wojciecha Jerzego Hasa.

Jacka Chmielnika wiele osób pamięta na pewno z komedii Juliusza Machulskiego - "Vabank", "Kingsajz". Zagrał też główną rolę w romansie nakręconym na postawie książki Marii Rodziewiczówny, "Między ustami a brzegiem pucharu". Grał również Zygmunta Korczyńskiego w "Nad Niemnem", prowadził popularny teleturniej "Kochajmy polskie seriale".

Aktor urodził się w Łodzi, w 1953 roku, skończył łódzką szkołę filmową. Występował w teatrach Warszawy, Krakowa, Kalisza, Poznania i Łodzi. 22 sierpnia 2007 roku był w swoim domku letniskowym w Suchawie koło Kłodawy. Pod wieczór zszedł do piwnicy. Tam został śmiertelnie porażony prądem. Miał 54 lata. Pochowano go w komunalnej części cmentarza na Zarzewie.

Na nim znajdziemy też mogiłę Marii Probosz, jednej z popularniejszych polskich aktorek lat 80. Oglądaliśmy ją w kilku serialach, jak na przykład "Tulipan", "07 zgłoś się". Zmarła 14 września 2010 roku. Miała ledwie 49 lat.

Z kolei na cmentarzu przy ul. Szczecińskiej spoczął Jacek Zejdler. W krótkim życiu nie zagrał w wielu filmach. Ale w sercach widzów pozostanie na zawsze jako niezapomniany Tolek Banan z serialu Stanisława Jędryki. Mogliśmy oglądać go w jednej z głównych ról w innym serialu "Do krwi ostatniej" Jerzego Hoffmana.

Urodził się w 1955 roku w Łodzi. Jego ojciec był adwokatem, mama lekarzem. Skończył III LO im. Tadeusza Kościuszki. Po maturze, którą zdał w 1973 roku, dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Jeszcze na studiach związał się z łódzkim środowiskiem skupionym wokół Komitetu Obrony Robotników. Po skończeniu szkoły filmowej Jacek Zejdler dostał etat w Teatrze im. Jaracza. Jeszcze na studiach zagrał na deskach tego teatru Gucia w "Ślubach panieńskich". Z Łodzi wyjechał do Opola, gdzie grał w tamtejszym teatrze.

Imprezę sylwestrową, na której witano nowy 1980 rok, zorganizował jego dyrektor. Jacek tam był. Podobno doszło do jakiejś wymiany zdań między nim a dyrektorem. Obaj byli po alkoholu. Jacek wyszedł z imprezy. Wrócił do swojego mieszkania. Na ulicy równo zaparkował swego fiata, tak by następnego dnia bez problemów nim odjechać. Jacka znaleziono 2 stycznia 1980 roku. Ktoś poczuł gaz wydobywający się z jego mieszkania. Leżał w śpiworze, przy otwartym piekarniku. Podobno wcześniej wykręcił korki... Miał 25 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki