- Zdychają w strasznych męczarniach - opowiada zdruzgotana Magdalena Lubecka. - MOSiR tłumaczy osuszanie zbiornika względami bezpieczeństwa, by zimą nikt nie chodził po lodzie na stawie. Ale chyba można znaleźć humanitarną metodę usunięcia ryb ze stawu nim pozbawi się je wody?
Wychodzi jednak na to, że ofiary być muszą. A według ośrodka, winne są same ryby, bo nie wiedzą, że Stawy Stefańskiego to zbiornik retencyjny, a nie hodowlany. I bezprawnie się w nim osiedlają w drodze do drugiej części Neru, na którym urządono stawy. Wpłynięcie do nich umożliwiają dwa jazy zamontowane na rzece.
A stawy muszą być osuszone, głównie dlatego, żeby zrobić miejsce dla wody z wiosennych roztopów. - W przeciwnym razie zalane mogą zostać domy znajdujące się niżej niż stawy - mówi Maciej Petrycki, p.o. drugiego zastępcy dyrektora MOSiR. - Nieliczne ryby, które zostaną w stawie po spuszczeniu wody są usuwane razem z osadem z dna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?