. Budowa trwała blisko pięć lat, ze sporym opóźnieniem została ukończona w 2010 r. Lofty u Scheiblera były jednym z najlepiej wypromowanych marketingowo produktów w Łodzi. Okazało się jednak, że marketing to nie wszystko - w 2012 r. deweloper, czyli firma MNE Investment, ogłosił upadłość.
Po wejściu syndyka okazało się, że do sprzedania zostało grubo ponad 200 mieszkań. Ich upłynnienie zajęło ponad trzy lata, mimo bardzo atrakcyjnych cen.
Dziś do kupienia zostało tylko jedno mieszkanie. Ma dwa poziomy i 140 metrów kwadratowych powierzchni.
Można je kupić za 442 tys. zł, czyli 3.151 zł za metr kwadratowy.Lokal był już prawie sprzedany, ale wrócił do puli syndyka, bo klient nie zdążył załatwić formalności.
Najmniejsze ze sprzedanych przez nas mieszkań miało 30 metrów, największe 160. Każde było ciekawe i oryginalne, każde było kawalerką, nawet jeśli miało 100 metrów kwadratowych. Klientów też mieliśmy oryginalnych: piosenkarzy, aktorów. Były też mieszkania z plamami na suficie, wychodziły oleje, smary z dawnej fabryki. Ale te mieszkania poszły w pierwszej kolejności, bo były najfajniejsze: nieduże, 50 - 60 metrów
Jest też na sprzedaż jeszcze jeden lokal użytkowy, który ma
46 metrów kwadratowych i kosztuje... zaledwie 20 tys. zł.Mimo to chętnych brak. Lokal ma bowiem jedną zasadniczą wadę - znajduje się w nim stacja transformatorowa, jest też ustalona tzw. służebność na rzecz PGE Dystrybucji. Dlatego - jak słyszymy w biurze syndyka - pomieszczenie to prawdopodobnie zostanie wycofane z masy upadłościowej.
- Najmniejsze ze sprzedanych przez nas mieszkań miało 30 metrów, największe 160. Każde było ciekawe i oryginalne, każde było kawalerką, nawet jeśli miało 100 metrów kwadratowych. Klientów też mieliśmy oryginalnych: piosenkarzy, aktorów - mówi Tomasz Kowalczyk z biura syndyka.
I przyznaje: - Były też mieszkania z plamami na suficie, wychodziły oleje, smary z dawnej fabryki. Ale te mieszkania poszły w pierwszej kolejności, bo były najfajniejsze: nieduże, 50 - 60 metrów, kształtne, kwadratowe, wysokie, każdy mógł zrobić antresolę. Ludzie to impregnowali, malowali, podwieszali sufity. Dziś jest tyle możliwości, że jakoś sobie radzili. Zresztą wiele mieszkań było kupowanych na wynajem. Kiedy robiliśmy przetargi na te mieszkania z zaciekami, to w lutym ubiegłego roku na jeden taki lokal było 13 ofert, a tydzień później o sąsiedni starało się 14 chętnych. Przebijali cenę, że głowa mała! - wspomina Tomasz Kowalczyk.
Ile trzeba pracować na mieszkanie: http://www.strefabiznesu.dzienniklodzki.pl/artykul/ile-trzeba-pracowac-na-mieszkaniePierwszy przetarg u Scheiblera odbył się w grudniu 2012 r. To co zostało, można było potem kupić bez przetargu, po jakimś czasie syndyk obniżył cenę i zorganizował kolejny przetarg, po którym znów była sprzedaż z wolnej ręki. Na początku najdroższe mieszkania kosztowały
4,4 tys. zł za metr kwadratowy, pod koniec najtańsze lokale można było nabyć za
2,8 tys. zł za metr. To dużo mniej niż wynosiły wcześniej ceny rynkowe - z opowieści klientów, którzy w przeszłości kupowali lofty jeszcze od dewelopera albo z drugiej ręki, wynika, że w szczytowym momencie za mieszkania w tym budynku płacono nawet
7 tys. zł za mkw.Oprócz pojedynczych mieszkań w starej przędzalni, syndyk sprzedał w całości dwa odrębne budynki, wzniesione od podstaw nieopodal.
W Łodzi można kupić używane mieszkania z rządową dopłatą: http://www.strefabiznesu.dzienniklodzki.pl/artykul/w-lodzi-mozna-kupic-uzywane-mieszkania-z-rzadowa-doplata
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?