18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łowca plagiatów w Łodzi: w Polsce plagiatują nawet księża

Maciej Kałach
dr Marek Wroński
dr Marek Wroński Maciej Stanik
"Ci młodzi ludzie są pod butem swoich szefów" - tak o doktorantach i magistrantach, których prace plagiatują wyżsi tytułem naukowcy, mówił dr Marek Wroński z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

W środę uważany za najbardziej zasłużonego w Polsce "łowcę oszustów" dr Wroński dał wykład w Oddziale Polskiej Akademii Nauk w Łodzi. Przez półtorej godziny wyświetlał slajdy z twarzami "niesamodzielnych" profesorów i doktorów, krytykował wolne procedury karania oszustów, dostało się też rzecznikom dyscypliny, którzy na uczelniach powinni ścigać plagiatorów.

- Rzecznicy to często znajomi oszustów. I taki zastanawia się, jak mógłby oskarżać kogoś, z kim wypił litry wódki, kto zaprosił go na chrzciny dziecka - opowiadał dr Wroński.

Ale nie zabrakło też słów pochwały. Gość PAN proponował, by wzorować się na prof. Adamie Antczaku, dziekanie Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, który zgłosił do prokuratury podejrzenie plagiatu pracy jednej z doktorantek. Jak pisaliśmy w lipcu, ukradzione treści miały pojawić się w artykule innej badaczki - córki znanej profesor UM.

CZYTAJ: Plagiat na UMED. Córka profesor ukradła badania doktorantki?

Według dr Wrońskiego w Polsce plagiatują nawet księża - gość PAN przytoczył przypadek duchownego, który ukradł treści z dawnego doktoratu emerytowanego księdza, którego odwiedzał w domu seniora. A przez plagiat sprzed lat urząd stracił w tym roku nawet prezydent Węgier...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki