Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Made in Detroit robi furorę. A made in Łódź?

Sławomir Sowa
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Detroit, upadłe amerykańskie miasto, które stało się już międzynarodowym symbolem, wraca w blasku fleszy jako... modna marka. Tę niezwykłą wiadomość podał portal BBC News. Jeszcze kilka miesięcy temu cała Polska zastanawiała się, na ile uzasadnione jest upatrywanie polskiego Detroit w Łodzi. Dziś warto przyjrzeć się, co takiego sprawia, że niektóre firmy zaczynają na sławnym bankructwie Detroit zarabiać.

Jedną z pierwszych, ale nie jedyną jest Shinola, która zaczęła wytwarzać w Detroit porządne zegarki w cenie od prawie 500 do ponad 800 dolarów, z wyraźnym napisem na cyferblacie "Made in Detroit". Idą jak woda zarówno w USA, jak i w Europie. Jak podaje portal, w Stanach Zjednoczonych popularność wyrobów z Detroit bazuje w dużej mierze na poczuciu solidarności z upadłym miastem, które chce odbudować swoją ekonomię. Trochę na zasadzie, że trzeba podać swoim rękę. Wpisuje się to w trend powrotu produkcji do Ameryki i kupowania produktów amerykańskich. Do tego dochodzą niskie ceny najmu i ciekawe postindustrialne przestrzenie w samym Detroit. Skąd my to znamy?

Nie ma co snuć zbyt daleko idących analogii, ale warto zastanowić się, jaki produkt i dlaczego ludzie kupiliby dla marki "made in Łódź"? Z drugiej strony należy zauważyć, że po drugiej stronie oceanu nikt nie lansował hasła "Detroit kreuje"...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki