- Dzień dobry, dwukrotnie przekroczył pan dozwoloną prędkość...
- Tak, tak, przepraszam, żona rodzi, ojczyzna czeka, ile się należy?
- Zaraz, ja pana znam...
- Nie, nie, na pewno mnie pan z kimś myli!
- Pan poseł?
I po sprawie. W świetle przepisów poseł może przyjąć mandat tylko wtedy, gdy nie zostanie rozpoznany przez policjanta i będzie ukarany jako osoba prywatna. W razie dekonspiracji pozostaje tylko żmudna droga uchylania immunitetu przez Sejm - tylko komu chce się tak babrać? A wybraniec narodu zawsze może przybrać minę niewiniątka - jak pewien jednorazowy senator, który szczerze ubolewał, że płaciłby, gdyby tylko prawo mu nie zabraniało.
Co się ma zmienić? Projekt ustawy zakłada, że poseł łaskawie będzie mógł mandat przyjąć i zapłacić w całym swym poselskim majestacie. Żeby nie było tego za wiele, będzie też mógł odesłać policjanta na drzewo, po staremu zasłaniając się immunitetem. Innowacja wygląda więc na niepoważną. Ale tylko dla niewtajemniczonych w meandry poselskiej psychiki. "To prawdziwa rewolucja" - przekonuje mnie jeden z najbardziej racjonalnych posłów. "Skoro będzie można zapłacić, 90 procent będzie wolało to zrobić, niż narazić się na poniewierkę w tabloidach" - stwierdza poseł. No tak, przynajmniej wiemy, czego naprawdę boi się polski parlamentarzysta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?