Maradona jest wszędzie - w telewizji, gazetach i w rozmowach mieszkańców miasta. Codzienne wydania arabsko- i angielskojęzycznych gazet ukazujących się w krajach Zatoki Perskiej zamieszczają całostronicowe relacje z treningów piłkarzy Al Wasl.
Arabskie gazety, w dużej mierze finansowane przez państwowe koncerny, nie zadają trudnych pytań. Nikt nie zastanawia się, czy Maradona - słynny tyleż ze swoich wspaniałych niegdyś umiejętności, jak i słabości do używek - wytrzyma dwa lata w kraju, gdzie za samo posiadanie narkotyków grozi w najlepszym razie wieloletnie więzienie, a alkohol dostępny jest w bardzo ograniczonych ilościach w niewielkiej liczbie miejsc. Nikt nie zauważa także, że Maradona w roli trenera osiąga na razie jedynie spektakularne porażki. Liczy się fakt, że piłkarski bóg zdecydował się przyjechać do kraju szejków, dzięki czemu świat przez chwilę znów dowiedział się o Dubaju.
Szef dubajskiego klubu Ashraf Mohammed w rozmowie z miesięcznikiem "Vision" stwierdził jednak, że kwota, którą dostanie Maradona, jest "bardzo normalna". - Gdy usłyszałem od agenta, ile jego klient chce zarabiać, byłem zaskoczony, że kwota nie jest wcale wygórowana. Nie jest wyższa od zarobków jego poprzednika - mówi. Trudno jednak w to uwierzyć.
Ashraf Mohammed zdradził też, że temat "Maradona w Dubaju" zrodził się zupełnie przypadkowo. - Zadzwonił do mnie pewien boliwijski agent, by pogratulować jednego z transferów. Rzuciłem mu mimochodem, że szukamy trenera ze znanym nazwiskiem. Zapytał, czy nazwisko Maradona jest dosyć znane, jak na nasze ambicje - opowiada szef Al Wasl. Kilkanaście dni później Argentyńczyk wylądował w Dubaju i po krótkich negocjacjach podpisał kontrakt.
Choć Maradony jest pełno w prasie, to niewiele wiadomo, gdzie zamieszkał w Dubaju. Niektóre media informują, że ma do dyspozycji luksusową rezydencję, jedną z najpiękniejszych na sztucznej wyspie w kształcie palmy w najdroższej dzielnicy Jumeirah, ale nie brak też głosów, że zamieszkał w przepięknym hotelu Al Qasr, położonym wśród bujnej roślinności i sztucznych kanałów w resorcie Madinat Jumeirah.
Wiadomo za to na pewno, że gdy przyjechał pierwszy raz do Dubaju, by rozmawiać o kontrakcie, zjadł lunch w siedmiogwiazdkowym hotelu w kształcie żagla Burj Al Arab, a negocjacje zwieńczone podpisaniem umowy odbyły się na 122. piętrze najwyższego budynku świata Burj Khalifa. Przy wejściu do tego sięgającego nieba nowoczesnego wysokościowca umieszczony jest napis: Od wizji do realizacji. To samo hasło pasuje jak ulał do sprowadzenia Maradony...
Po podpisaniu umowy i konferencji prasowej "boski Diego" wybrał się na spacer po gigantycznym centrum handlowym Dubai Mall, wzbudzając zachwyt przechadzających się w tym miejscu turystów. Choć, jak sam powiedział w jednym z wywiadów udzielonych argentyńskim mediom, w Dubaju niewiele osób go poznaje, dzięki czemu jego życie może wrócić do normalności. - Tu jest jak w raju - mówił Maradona mediom w swoim kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?