Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Balicki: Dziś łatwiej sprzeciwiać się przyjętym regułom. Dlatego rodzice nie szczepią dzieci

Agnieszka Krystek
Marek Balicki
Marek Balicki Krzysztof Szymczak
Z Markiem Balickim, byłym ministrem zdrowia, rozmawia Agnieszka Krystek

Według danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego, liczba niezaszczepionych dzieci wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat o ponad 100 proc. Eksperci ostrzegają, że jeżeli tendencja się utrzyma, grozi nam powrót takich chorób jak: krztusiec, odra czy polio. Z czego bierze się popularność ruchów antyszczepionkowych?
Ruchy antyszczepionkowe istniały zawsze. Demokratyzacja życia powoduje, że obecnie jest ich więcej i bardziej je słychać. Dziś łatwiej się sprzeciwiać pewnym przyjętym regułom. Za czasów PRL-u to było zdecydowanie trudniejsze. Dlatego w krajach socjalistycznych szczepialność jest zawsze rekordowa, nieosiągalna w warunkach demokracji państw zachodnich. W Polsce czynnikiem, który niestety dołożył cegiełkę do wzrostu nieufności wobec szczepień była sprawa szczepionek przeciwko grypie, gdy groziła nam epidemia świńskiej grypy.

Wtedy rząd zdecydował, że nie kupi szczepionek na świńską grypę...
Na szczęście epidemii nie było. Natomiast wtedy również członkowie kierownictwa Ministerstwa Zdrowia kwestionowali sensowność szczepień. To tak, jakby policjant mówił, że nie trzeba łapać złodzieja albo bandyty. I to był bardzo poważny błąd.

Ruchy antyszczepionkowe przekonują, że szczepionki prowadzą do groźnych powikłań. Czy rzeczywiście tak jest?
Jest wiele legend, że szczepionki powodują autyzm i inne powikłania. Takie stwierdzenia nie mają żadnych podstaw naukowych, wręcz odwrotnie. Wszystkie prace, które przekonywały o negatywnych konsekwencjach szczepień, okazały się fałszerstwem. Ale wówczas, jak zaznaczyłem wcześniej, kierownictwo Ministerstwa Zdrowia również dolewało oliwy do ognia ruchów antyszczepionkowych.

Jak odbudować dziś zaufanie do szczepionek?
Ponieważ poziom szczepialności ciągle jest taki, że zapewnia ochronę populacyjną, trudno nastraszyć, że takie zagrożenie może być. Dzięki Bogu jeszcze nie ma realnego zagrożenia epidemią. Ja nie przewiduję jakiś poważnych zmian w najbliższych latach. Natomiast władze powinny prowadzić szeroką kampanię edukacyjną. Szkoda, że wcześniej tego nie robiły. Ministerstwo Zdrowia zajmowało się czymś zupełnie innym. A parę lat temu, jak była epidemia świńskiej grypy, to wręcz szczyciło się tym, że u nas nie było szczepień. Dzisiaj są potrzebne projekty edukacyjne. W sprawie szczepień jest wiele do zrobienia i wiele do naprawienia. Jednak potrzebujemy rozsądnych akcji. Niestety, nie wszystkie pomysły edukacyjne są sensowne. Na przykład ostatnia akcja sanepidu w sprawie dopalaczy pozostawiała wiele do życzenia. Akcja nie była zbyt szczęśliwa, a co gorsze fakty w niej przedstawione nie były prawdziwe.

Rozmawiała Agnieszka Krystek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki