Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marian Filar: Nie chodzi o zmianę prawa, tylko o zmianę świadomości

Marcin Darda
Marian Filar
Marian Filar Wojciech Barczynski
Z Marianem Filarem, profesorem prawa karnego, wykładowcą Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika, rozmawia Marcin Darda

A propos tragedii w Kamieniu Pomorskim posłowie PiS wypominają PO, że ci nie poparli projektu zaostrzenia prawa wobec pijanych kierowców. Słusznie?
Od polityki jestem daleki, mam jej dość. Ale zaostrzenie prawa w tym momencie było by drogą donikąd. Prosta relacja jest taka, że gdyby stan przestępczości zależał od surowości kary, tzn. im surowsza kara, tym mniejsza przestępczość, to wystarczyłoby obwarować wszystkie przestępstwa karą śmierci, a w poniedziałek przestępstw w ogóle by nie było.

Ale to jest niemożliwe.
Właśnie. Tak nigdy nie było i tak nigdy nie będzie. Prawo karne ma dwie podstawowe funkcje. Pierwsza polega na tym, że kara musi pozostawać w relacji do czynu, czyli musi być sprawiedliwa. Druga funkcja to prewencyjność, czyli celem kary musi być powstrzymanie od popełniania przestępstw. I to też jest zbyt piękne by było prawdziwe. Dlatego, nie może PiS ludziom robić wody z mózgu, że oni chcieli dobrze, tylko zła PO wszystko psuje. Tu trzeba wytworzenia publicznego przekonania o tym, że po pijanemu po prostu się nie jeździ. O tym się w ogóle nie dyskutuje i to mnie przeraża.

Problemem jest przyzwolenie na jazdę po pijanemu, ale przecież nie jest możliwe, by każdy z nas nosił alkomat i sprawdzał wsiadających za kierownicę.
Tak, ale przed panem rozmawiałem z jedną dziennikarką i powiedziałem jej, że nie trzeba policjanta, tylko kobiet, które mają potężną siłę. Niech rozkręcą akcję pod tytułem "z pijanym nie tańczę i nie jeżdżę". Bo kto robi te wypadki? Młode chłopaki starymi rzęchami z Niemiec. Trzeba im pokazać, że to nic fajnego, a zacznie się coś zmieniać i to także rola mediów.

Jednak ci, którzy chcą zaostrzenia prawa przypominają, że człowiek, który zabił sześć osób, może dostać najwyżej 15 lat więzienia.
Za zabicie, ale nie za zabójstwo. Czy nam się to podoba, czy nie, to jednak jest różnica między zabójstwem, a spowodowaniem śmierci. Przy zabójstwie jest wina umyślna, tzn. ktoś chciał kogoś zabić i taką decyzję podjął. Gdyby kierowca chciał umyślnie zabić przechodnia, odpowiadał by tak, jak za zastrzelenie go pistoletem. W tym przypadku sprawca nie przewidział konsekwencji czynu, choć był powinien. Ale to nie zmienia faktu, że było to nieumyślne.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki