Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Rachubiński: Gdy dostałem ofertę gry w Widzewie zastanawiałem się tylko sekundę

rozm. Paweł Hochstim
Mariusz Rachubiński: Każde zwycięstwo daje nam więcej wiary, że wykonujemy dobrą pracę. Dzięki temu wierzę, że tych przyjemnych momentów będzie jeszcze więcej
Mariusz Rachubiński: Każde zwycięstwo daje nam więcej wiary, że wykonujemy dobrą pracę. Dzięki temu wierzę, że tych przyjemnych momentów będzie jeszcze więcej Krzysztof Szymczak
W poprzednim sezonie spotykałem drużynę Widzewa w Byczynie. To był przykry widok - mówi kapitan łódzkiego zespołu Mariusz Rachubiński

Dla wychowanka Widzewa i człowieka, który od dziecka kibicuje temu klubowi strzelony gol w Zelowie musiał być wielką chwilą.
Długo na to czekałem, wreszcie się spełniło. Cieszę się, że wywalczyliśmy znowu trzy punkty. Każde zwycięstwo daje nam więcej wiary, że wykonujemy dobrą pracę. Dzięki temu wierzę, że tych przyjemnych momentów będzie jeszcze więcej.

A do tego Pana gola oklaskiwał jeszcze Zbigniew Boniek, nie tylko prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale przede wszystkim legenda Widzewa.
Cieszę się, że prezes przyjechał na nasz mecz i jest z Widzewem, który buduje się od nowa. Mam naprawdę duży szacunek, że chciało mu się przyjechać na nasz mecz do Zelowa.

Pan jest jedynym piłkarzem Widzewa, który go zna. Jedenaście lat temu Boniek był Pana szefem.
Miałem przyjemność spotkać się już z prezesem Bońkiem, on wtedy budował tę drużynę z prezesem Szymańskim. Teraz spotkaliśmy się po latach. To naprawdę miła chwila.

Jakby Pan porównał tamtą odbudowę Widzewa do obecnej?
Wtedy to był upadek Widzewa, bo przecież drużyna spadła do pierwszej ligi i w niej zaczynaliśmy. Teraz jest inaczej, budujemy przecież coś zupełnie nowego. Fajni ludzie zaangażowali się w odbudowę Widzewa, mamy świetnego prezesa, super drużynę, trener jest rewelacyjny. Naprawdę w szatni jest doskonała atmosfera i tylko cieszyć się, że zwycięstwami jeszcze bardziej ją budujemy.

Trudno było patrzeć w ostatnim czasie kibicowi Widzewa na mecze?
Na pewno to był bardzo smutny moment. Poprzedni sezon spędziłem w Nerze Poddębice i spotykałem często piłkarzy tamtego Widzewa, którzy przyjeżdżali do nas, do Byczyny, żeby trenować i grać "u siebie". To było bardzo przykre, ale nie ma co do tego wracać. Teraz budujemy nowy Widzew, tamtego tworu już nie ma. Oby było jak najlepiej.

Dwa mecze, dwa zwycięstwa, bez straconego gola. Jest świetnie.
Na pewno w Zelowie było więcej dobrej gry, niż w pierwszej kolejce w Pajęcznie. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie jeszcze lepiej. Trzeba pamiętać o tym, że ta drużyna naprawdę dopiero się buduje. Próbujemy realizować zadania, które sobie zakładamy i z każdym tygodniem będzie wyglądało to lepiej. Świetnie, że do tej pory wygrywamy.

Tłumy kibiców na czwartej lidze to kompletna nowość.
Miłe, że jeżdżą za nami i nas wspierają. Na pewno w głowach bardzo nam to pomaga i czasem, gdy brakuje sił to jeszcze człowiek chce dać od siebie więcej. To jest bardzo miłe, a do tego spotyka nas to co mecz. Mam nadzieję, że tak będzie do ostatniej kolejki.

Ile Pan się zastanawiał, gdy trener Witold Obarek zadzwonił z propozycją gry w Widzewie?
Sekundę.

Zobacz też:

Prezentacja nowej drużyny Widzewa Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki