Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek Sejmu chce wprowadzić kary finansowe za plugawy język

Marcin Darda
Ewa Kopacz chce wprowadzić kary finansowe za nieparlamentarny język
Ewa Kopacz chce wprowadzić kary finansowe za nieparlamentarny język Polskapresse / archiwum
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz chce zdyscyplinować posłów, którzy nie mają umiaru w tym, co i jak mówią. W przyszłym tygodniu ma przedstawić nowy projekt regulaminu Sejmu, który zakłada finansowe kary "za nieparlamentarny język" wybrańców narodu.

Inspiracją dla marszałek Kopacz była debata na temat prywatyzacji grupy Lotos, podczas której poseł PiS Dawid Jackiewicz określił ministra Skarbu Państwa Mikołaja Budzanowskiego mianem "urzędasa". Zwrot jak na rozemocjonowanego posła i tak delikatny, bo na sali plenarnej jak i w kuluarach Sejmu, a także poza nim posłowie do delikatnych semantycznie nie należeli nigdy.

Poseł Stefan Niesiołowski (PO), współpracę Ryszarda Kalisza z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim nazwał "sojuszem pornogrubasów". Ze świeższych bon motów, poseł PiS Adam Hoffman o politykach PSL mówił, że "chłopy ze wsi do miasta przyjechali i pogłupieli". Zresztą frakcja jastrzębi z PiS po ostatnich wyborach została wzmocniona przez Jana Tomaszewskiego. "Jak zapłodnić krowę lodem? Wystarczy ją postawić na lód i sama się wypie..." - to komentarz posła Tomaszewskiego do poczynań minister sportu Joanny Muchy na komisji sportu. Riposta prof. Niesiołowskiego na antenie TVN24 też była błyskotliwa: "Tomaszewski to ćwok i prostak największego kalibru".

Posłom, szczególnie PSL zdarzały się wpadki przy kamerach i mikrofonach. Otoczonemu powszechnym szacunkiem byłemu marszałkowi Józefowi Zychowi wymknęła się "k...wa", a minister pracy Jolanta Fedak w stronę ministra rolnictwa Marka Sawickiego cisnęła cierpkie "spie..laj", choć akurat nie w Sejmie, a pomieszczeniu obrad Rady Ministrów.

Eksposeł PO Robert Węgrzyn poległ za chęć "patrzenia na lesbijki". Za te słowa, wypowiedziane przed kamerami na sejmowym korytarzu, wyleciał z PO, choć pewnie wołałby zapłacić karę. Ale już Leszkowi Korzeniowskiemu, który komentował sprawę Węgrzyna, włos z głowy nie spadł, choć komentarz w TVN24 brzmiał tak : "Trzeba być k...wa totalnym kretynem. I jeszcze się z tego głupek śmiał".

Według Ewy Kopacz kary pieniężne byłyby dodatkowym instrumentem dla sejmowej komisji etyki, która może karać naganami, ale w praktyce czyni to niezwykle rzadko. Pomysł krytykuje nawet koalicjant Platformy, czyli PSL. Zdaniem wspominanego już Józefa Zycha, marszałek ma instrumenty, by przywołać posła do porządku, bo te są zapisane już w obowiązującym regulaminie Sejmu.

- Jeśli przez lata się nie reaguje na nieparlamentarne słownictwo, to jak można teraz karać posłów finansowo? - pyta Zych.

Zdaniem posła PiS Marcina Mastalerka, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, jeśli chodzi o język, też bez grzechu nie jest. W 2008 roku, jako minister zdrowia, polityków PiS nazwała hienami cmentarnymi.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki