- Ja nie wziąłem 245 tysięcy - wyrecytował wreszcie zduszonym głosem pierwszy wicemarszałek.
Drugi marszałek nieco się skrzywił: - Nie o tym gadamy. Wyluzuj, tu nie ma kamer.
- To już nieważne! Ewa, po coś ty powiedziała, że my oddamy tę kasę? - wypalił trzeci wicemarszałek. - Zapłaciłem wszystkie pilne rachunki, ledwo wiążę koniec z końcem. Skąd teraz wezmę?
- Co ty jęczysz? - mruknął czwarty wicemarszałek. - Wanda i tak ma najgorzej, bo straci i kasę, i stanowisko.
Zapadła cisza. Marszałkowie rozważali, czy mają gorzej niż Wanda.
- Komu dajecie te pieniądze, co to je mamy oddać? - przerwał ciszę pierwszy wicemarszałek.
- Bo ja wiem, jakieś hospicjum, albo na dzieci... - zastanowił się drugi wicemarszałek.
- Czyje dzieci? - w oczach trzeciego wicemarszałka pojawił się błysk zainteresowania.
- No, ogólnie dzieci,a co?
- To dajmy na swoje dzieci. Dla niepoznaki ty dasz na moje, ja na twoje i jakoś wyjdziemy na swoje.
- Połapią się i będzie jeszcze większa granda - podrapał się po głowie czwarty wicemarszałek. - Tu trzeba trochę inteligencji. Zrobimy tak: Ty poproś szwagra, ja teściową, założymy fundację...
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?