Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matias Nahuel Leiva przyćmił Jordiego Sancheza. Bezsilny cały Widzew przegrał ze Śląskiem

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Fot. Grzegorz Gałasiński
Nie tak miał wyglądać pierwszy po zwycięskich derbach mecz Widzewa w Łodzi. Zamiast kolejnej wygranej w trzecim domowym meczu kibice łodzian musieli przełknąć gorycz porażki ze Śląskiem Wrocław.

- W tym roku chciałbym udowodnić wszystkim, że Śląsk Wrocław podjął dobrą decyzję, kiedy podpisał ze mną kontrakt - mówił kilka dni temu Hiszpan argentyńskiego pochodzenia, urodzony w Rosario piłkarz Śląska Wrocław Matias Nahuel Leiva. I plan powoli wprowadza w życie. Strzelił pierwszego w tym sezonie gola dla Śląska, a uczynił to, niestety, na stadionie Widzewa.
Już w 12 minucie meczu przy al. Piłsudskiego Nauhel Leiva wykorzystał zagapienie Patryka Stępińskiego i Serafina Szoty, wbiegł w pole karne i z ostrego kąta strzelił po długim rogu do siatki Widzewa.

Strzelec gola przyćmił swego rodaka - widzewskiego napastnika Jordiego Sancheza, który po dwóch trafieniach w meczach z ŁKS i Górnikiem nie pobił swojego rekordu i nadal nie ma osiągnięcia trzech bramek w trzech kolejnych meczach.

Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce Widzewa znalazł się Antoni Klimek. Zawiódł w pierwszej połowie i w przerwie został zmieniony przez Ernesta Terpiłowskiego.
Z boiska wiało nudą, ciekawiej było na trybunach. Kibice Śląska Wrocław wypełnili sektor gości na stadionie Widzewa. Z Wrocławia przyjechało kilkaset osób. Ultrasi Widzewa, żeby zirytować kibiców Śląska, zaprezentowali kartoniadę "Nabojka" z dopiskiem: "I na dobre, i na złe oddaliśmy serca swe". Flagę z takim właśnie hasłem skradli z ogrodzenia sektora wrocławian pod koniec lutego.

Łódzcy kibice, którzy szczelnie wypełnili trybuny stadionu, prowadzili głośny doping, ale nie wpływało to na piłkarzy. Widzewiacy niby mieli przewagę w polu, ale nic z tego nie wynikało. W 80 minucie drugiego gola zdobył Aleksander Paluszek. Po dośrodkowaniu z prawej młody zawodnik Śląska skoczył najwyżej i głową wpakował piłkę do bramki Henricha Ravasa.

W 89 minucie Fabio Nunes z bliska trafił w słupek bramki gości. Wynik 0:2 nie uległ zmianie do końca. Łodzianie oddali dwa celne strzały, więc trudno myśleć o zwycięstwie. Widzew bardzo liczy na Sebastiana Kerka, ale Niemiec jeszcze nie mógł zagrać, pojechał załatwiać sprawy związane z przeprowadzą do Łodzi. W następnym meczu Widzew zagra z Legią w Warszawie 3 września o 17:30. Kiedyś w stolicy Widzew Andrzeja Grajewskiego (też transferował piłkarzy z i do Niemiec) wygrywał w kapitalnym stylu. Czy dzisiejszy Widzew jest w stanie powtórzyć tamte sukcesy?
Kristoffer Hansen odszedł z Widzewa Łódź. Jego umowa z klubem została rozwiązana za porozumieniem stron.
Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 0:2 (0:1)
0:1 Nahuel Leiva (12), 0:2 Aleksander Paluszek (80). Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Luis Silva, Szota, Alvarez, Żyro, Fabio Nunes, Milos - Pokorny, Bejger, Exposito. Widzów: 17.104.
Widzew: Henrich Ravas - Patryk Stępiński (58, Mato Milos), Serafin Szota, Luis Silva (58, Mateusz Żyro), Fabio Nunes - Antoni Klimek (46, Ernest Terpiłowski), Marek Hanousek (76, Imad Rondić), Dominik Kun (58, Juljan Shehu), Fran Alvarez, Bartłomiej Pawłowski - Jordi Sanchez. Trener: Janusz Niedźwiedź.
Śląsk: Rafał Leszczyński - Martin Konczkowski, Łukasz Bejger, Aleks Petkow, Patryk Janasik - Nahuel Leiva (82, Patryk Szwedzik), Peter Pokorna (73, Aleksander Paluszek), Michał Rzuchowski (66, Patrick Olsen), Petr Schwarz, Mateusz Żukowski (82, Piotr Samiec-Talar) - Erik Exposito. Trener: Jacek Magiera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki