- Z tego co wiem, bo przecież to rodzice są organizatorami balu, jedna mama zbierała pieniądze w swojej klasie i się z nich nie rozliczyła - mówi Darosław Sadowski, dyrektor ZS nr 4. - Gdy do godz. 10 w piątek przed studniówką nie pojawiła się u właścicielki sali balowej, rodzice poszli na policję. Impreza odbyła się tylko dlatego, że nauczyciele sami pokryli koszt uczestnictwa w balu.
Dlaczego matka połakomiła się na studniówkowe pieniądze?
- Nie wiemy - rozkłada ręce Tadeusz Bors, przewodniczący komitetu studniówkowego. - Ta pani nic nie chciała nam powiedzieć, telefonów nie odbiera. Dodzwoniłem się do jej męża, który powiedział, że "szuka pieniędzy", by je nam oddać. Sprawę bada policja, ale ja też jej nie odpuszczę. To w końcu ponad 5 tys. zł.
Młodzież z Zespołu Szkół nr 4 bawiła się na studniówce w minioną sobotę. Uczniowie twierdzą, że impreza była bardzo udana. Uczennica, której mama zabrała składkowe pieniądze, również się bawiła.
- Przecież to nie jej wina, że jej mama tak postąpiła, i my to zrozumieliśmy - mówi maturzystka (dane do wiadomości redakcji). - Chociaż są i tacy, którzy jej docinają. Czekamy na rozstrzygnięcie sprawy.
Policja jest na etapie przesłuchiwania świadków, w tym uczniów.
- Pierwszy raz zdarza nam się taka historia - przyznaje Artur Bisingier, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach. - Musimy ustalić, czy doszło do przywłaszczenia czy do kradzieży pieniędzy. W pierwszym przypadku kodeks przewiduje do trzech lat więzienia, w drugim - do pięciu.
Koszt studniówki w skierniewickim ZS nr 4 to 450 złotych od pary. Bawiła się połowa maturzystów, reszta zrezygnowała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?