Okazuje się, że policjanci i szefowie ŁKS inaczej interpretują zakaz nałożony przez wojewodę - ŁKS uważa, że mógł wpuścić na trybuny 999 osób, a policja, że spotkanie powinno odbyć się bez udziału publiczności. Dopiero w piątek powinno wyjaśnić się, kto ma rację, ale wydaje się, że prawo jest po stronie łódzkiego klubu.
7 listopada Urząd Wojewódzki wydał oświadczenie, w którym napisał: "Wojewoda łódzki na podstawie ustawy z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeństwie imprez masowych (Dz.U. z 2013 r. poz. 611 ze zm.) wydał w dniu 7 listopada br. zakaz przeprowadzenia imprezy masowej przez Akademię Piłkarską ŁKS z udziałem publiczności na całym Stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łodzi przy Al. Unii Lubelskiej 2."
Prawnicy ŁKS uznali, że zakaz dotyczy przeprowadzenia imprezy masowej, a zatem takiej, która gromadzi tysiąc lub więcej uczestników. Wpuścił więc na stadion mniej, niż tysiąc osób. Wydaje się, że to słuszna interpretacja. Ale zdaniem policji, w tej decyzji słowa "imprezy masowej" nie są najważniejsze, tylko "z udziałem publiczności".
Szefowie łódzkiego klubu mają nadzieję, że w piątek uda im się przekonać urzędników wojewody, iż racja jest po stronie klubu. Wiadomo, że decyzja musi zapaść tego dnia, bo najbliższy mecz na własnym boisku łodzianie rozegrają w niedzielę o godz. 13 ze Zjednoczonymi Stryków.
Jeśli okaże się, że ŁKS nie będzie mógł wpuścić ani jednego kibica, wówczas po raz drugi straci pieniądze, bo przecież w sobotę też nie sprzedał tylu biletów, ile sprzedawał na poprzednie mecze...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?