„Jedną z pierwszych decyzji minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej będzie likwidacja tzw. godzin karcianych” - taka zapowiedź znalazła się w komunikacie MEN po expose premier Beaty Szydło. Działających w oświacie związkowców zapowiedź raczej cieszy, dyrektorów szkół - martwi. Bo nie wiedzą, czy bez „karcianek” utrzymają wszystkie zajęcia pozalekcyjne w ofercie placówki i opiekę świetlicową.
Godziny karciane obowiązują od 2009 r. (zwane też „hallówkami” od Katarzyny Hall, ówczesnej minister z PO). Wtedy w Karcie nauczyciela pojawił się zapis, że w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy, oprócz 18 godzin zajęć lekcyjnych, nauczyciel powinien także spędzić z uczniami dwie kolejne - na zajęciach np. rozwijających ich zainteresowania lub wyrównujących szanse edukacyjne dzieci.
- „Karcianki” od początku wzbudzały kontrowersje, bo za zajęcia z uczniami nauczyciel powinien otrzymywać wynagrodzenie - przypomina Marek Ćwiek, prezes ZNP w okręgu łódzkim.
Tymczasem „hallówki” nie są traktowane przez MEN jak nadgodziny - ponad zapisane w przepisach 18 godzin.
- I przed pojawieniem się godzin karcianych wielu moich nauczycieli prowadziło mnóstwo zajęć sportowych i wyrównawczych z własnej inicjatywy, miałam także do dyspozycji nieistniejące już godziny „do dyspozycji dyrektora” - opowiada Agnieszka Błażejczyk, kierująca Szkołą Podstawową nr 34 w Łodzi. - Gdy „karcianki” weszły w życie, wywołało to niezadowolenie: głównie z powodu obowiązku biurokracji związanej z ich rozliczaniem. Z biegiem czasu szkoły przyzwyczaiły się do tej formy. Teraz sądzę, że mam narzędzia, aby zmotywować nauczycieli do dalszego prowadzenia zajęć pozalekcyjnych - np. dodatkami, zresztą wielu robi to z serca. Jednak może być problem z zapewnieniem np. opieki dla świetlicy w dniach jej największego „obłożenia”. I tu samorząd będzie musiał sam sfinansować dodatkowe godziny.
Małgorzata Tomaszewska, dyrektor SP nr 111 w Łodzi, zwraca uwagę, że spory problem pojawi się w szkołach integracyjnych - a taką właśnie prowadzi.
- W klasach integracyjnych w prowadzeniu lekcji pomagają nauczyciele wspierający. Samorząd nie zapewnia nam ich w takim wymiarze, o jakim marzymy, ale tu pomocne okazują się godziny karciane. Bez nich lekcji ze wspierającymi będzie mniej - mówi dyrektor Tomaszewska. Ponadto boi się, czy zwykłych godzin wystarczy np. na utrzymanie dotychczasowego wymiaru zajęć korekcyjnych i z logopedą.
W SP nr 111 tygodniowo odbywa się 112 godzin karcianych.
Czy samorząd weźmie na siebie finansowanie zajęć, odbywających się obecnie z „hallówek"?
- Mamy świadomość tego, jak ważne są te dodatkowe godziny zarówno dla uczniów, którzy muszą nadrabiać pewne zaległości, jak i dla tych, którzy rozwijają wtedy swoje pasje i zainteresowania. Jeśli wspomniany plan wejdzie w życie, nasze podejście nie ulegnie zmianie, jednak ostateczna liczba zajęć dodatkowych znana byłaby dopiero po analizie możliwości budżetowych oraz zapotrzebowania ze strony szkół na dany rok szkolny - informuje Jolanta Baranowska z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi.
Gdyby opłacał samorząd... |
Spróbowaliśmy wyliczyć koszty finansowania obecnych „karcianek” przez samorządy - jeśli byłyby one wynagradzane nauczycielom jak nadgodziny. Stawka za jedną sięga ok. 45 zł brutto (w wypadku nauczyciela dyplomowanego, a takich jest w Polsce większość).
|
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?