Miasto Łódź wyda grube pieniądze na reklamowanie się w mediach społecznościowych
Ponad 520 tys. zł (brutto) Urząd Miasta Łodzi planuje wydać na sponsorowane posty w mediach społecznościowych, jak Facebook, Twitter czy Tik-Tok. Do przetargu zgłosił się pięć firm z Warszawy, Torunia i Gdańska.
Najwięcej, bo aż 300 tys. zł (netto) miasto Łódź wyda na promowanie się na Facebooku, na Google 50 tys. zł, 15 tys. zł na Twitterze, a 25 tys. zł na Tik-Tok. Chodzi o posty, które przez fakt, że są sponsorowane, zwiększają swój zasięg w mediach społecznościowych.
[cyt]- Przedmiot przetargu dotyczy wsparcia reklamowego treści publikowanych na miejskich profilach w mediach społecznościowych – mówi Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO). - W związku ze stałym rozwojem i profesjonalizacją internetowych kanałów komunikacji jest to niezbędny element skutecznego docierania do mieszkańców. Analogiczne postępowanie nie było prowadzone w ubiegłym roku.[/cyt]
Do przetargu zgłosiło się pięć agencji, wszystkie spoza Łodzi. Najniższa kwota jaką zaproponowano 403 tys. zł, najwyższa 577 tys. zł. W specyfikacji przetargowej zapisano jednak, że Urząd Miasta Łodzi na zlecenie tej usługi dysponuje kwotą 520 tys. zł brutto.
300 tys. zł na wsparcie zasięgów na Facebooku to przede wszystkim wsparcie dla miejskiego profilu. Jest przez branżę uznawany za najlepiej prowadzony wśród samorządowych fanpage’ów, ale w Łodzi oceniany też przez część opinii publicznej, jaki i radnych
- głównie opozycji - za publikujący treści niesmaczne, mające spory wpływ na niszczenie wizerunku miasta. Ostatnia wpadka to wpis o treści:
[cyt]„Co by było, gdyby kilometrowa asteroida uderzyła w Bałuty? Oprócz strat szacowanych ponoć na 2 zł, powstałby niemal dziesięciokilometrowy krater”.[/cyt]
Ten wpis komentowano jako najbardziej idiotyczny z możliwych. Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński ironicznie komentował, że gdyby asteroida uderzyła w Urząd Miasta Łodzi, „straty z pewnością byłyby jeszcze niższe”, a radny Sebastian Bulak (PiS) domagał się zwolnienia urzędnika odpowiedzialnego za upokarzające drwiny z mieszkańców własnego miasta.
