Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto to nie przedsiębiorstwo, choć wytakają mi korporacyjną przeszłość

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
- Z rewitalizacją nie może być żadnej - mówiąc kolokwialnie - „wtopy”, bo tylko wtedy dostaniemy unijne środki i wykorzystamy szansę dla Łodzi - mówi nowy wiceprezydent Wojciech Rosicki.

Jakie są Pana oczekiwania w związku z objęciem stanowiska wiceprezydenta Łodzi?

Przed nami okres wielkiej szansy i ciężkiej pracy, bo nigdy w naszym zasięgu nie było tak dużo zewnętrznych funduszy na rewitalizację i zmianę oblicza Łodzi. Trzeba to zrobić jak najlepiej, bo to będzie nie tylko największy remont w historii miasta, ale także możliwość poprawy jakości i komfortu życia tysięcy łodzian. To gigantyczne zadanie, nie tylko pod względem technicznym, bo remontować będziemy całe kwartały w centrum, ale także społecznym i organizacyjnym. Musimy przeprowadzić wszystkie procedury zgodnie z unijnymi wytycznymi, w gąszczu wielu, także krajowych przepisów. Z rewitalizacją nie może być żadnej - mówiąc kolokwialnie - „wtopy”, bo tylko wtedy dostaniemy unijne środki i wykorzystamy szansę dla Łodzi.

Pana poprzednik Marek Cieślak, a wcześniej Radosław Stępień byli tymi wiceprezydentami, na których skupiały się ataki PiS. Czy poradzi Pan sobie z samorządową opozycją?

Nie jestem politykiem. Jestem w urzędzie już od czterech lat i myślę, że wszyscy mnie poznali, wiedzą, że nie będę uprawiał polityki. Jeśli opozycja z PiS chce konstruktywnie rozmawiać, to mój gabinet stoi dla niej otworem. Z każdym chcę i będę rozmawiał o sprawach związanych z rozwojem Łodzi.

Wiele osób uważało Pana za szarą eminencję magistratu, z racji pełnienia funkcji dyrektora departamentu prezydenta Łodzi. Niektórzy mówili wręcz, że był pan nieoficjalnym prezydentem. Czy tak rzeczywiście było i co zmieni się, gdy jest już Pan oficjalnym wiceprezydentem?

Jestem trochę zaskoczony tym stwierdzeniem. Od początku pracy w UMŁ realizuję ciekawe projekty. Zacząłem jako dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju, czyli jednostce podległej wiceprezydentowi Markowi Cieślakowi. Mój pierwszy projekt, który nadzorowałem to strategia rozwoju Łodzi, która dziś jest realizowana. Następnie trafiłem do Departamentu Prezydenta Łodzi, co było dużym wyzwaniem menedżerskim. Chciałbym, aby zakres zadań za które będę odpowiedzialny, jak najmniej się zmienił, choć wiem, że stanowisko wiceprezydenta pochłania dużo czasu. Dojdą nowe obowiązki, które trzeba wykonać na tym stanowisku. Będzie co robić. Moja nominacja to jednocześnie wprowadzenie nowej struktury urzędu.

Po długich pracach mamy schemat organizacyjny podzielony funkcjonalnie. Wydziały, które znajdą się pod moim kierownictwem, to biuro strategii, wydział architektury, biuro architekta miasta, pracownia urbanistyczna,biuro zarządzania projektami i biuro ds rewitalizacji. Pozostali wiceprezydenci też mają precyzyjnie wyznaczone zadania. Ireneusz Jabłoński zajmuje się inwestycjami i ich utrzymaniem, Tomasz Trela sprawami społecznymi, Krzysztof Piątkowski kulturą i promocją miasta. Pozostałe części struktury wewnętrznej będą pod nadzorem sekretarza miasta.

Marek Cieślak nadzorował spółki miejskie. Dlaczego nie przejął Pan po nim tego zadania?

To proste. Spółki zostały powołane, aby realizowały określone cele. Nie chcemy, żeby MPK zarabiało na pasażerach, a ZWiK na wodzie. Aquapark i Atlas Arena są dla ludzi, a nie dla zysku. Miasto to nie przedsiębiorstwo, choć wiele osób wytyka mi korporacyjną przeszłość to mam świadomość że tu działają inne procesy i nie wszystkie rozwiązania z korporacji da się przenieść. Spółki są także wygodnym instrumentem do prowadzenia inwestycji, lepszym niż wydziały UMŁ. Odpowiedzialność merytoryczną za spółki będą ponosić wiceprezydenci, którzy mają właściwe zadania. Kto odpowiada za transport, ten nadzoruje MPK, kto za wodę i ścieki, ten nadzoruje ZWiK, GOŚ i ŁSI. Nie może być wszystko w jednym worku pod merytorycznym kierownictwem jednego wiceprezydenta. Dlatego nadzór właścicielski ma sprawować sekretarz miasta, a merytoryczną opieką nad spółkami zajmą się poszczególni wiceprezydenci.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Będzie Pan odpowiedzialny za rewitalizację, czyli największe wyzwanie Łodzi na najbliższe lata. Co zrobić, aby ten proces był w pełni udany?

W Polsce przed nami nikt jeszcze nie prowadził projektu na taką skalę. Będziemy korzystać z doświadczeń, które wypracowaliśmy przy innych projektach, takich jak „Mia100 Kamienic”. Przede wszystkim przygotowujemy urząd do absorpcji unijnych pieniędzy. Rozstrzygnęliśmy przetarg na przygotowanie dokumentacji dla ośmiu priorytetowych obszarów wyznaczonych do rewitalizacji. Będzie gotowa po wakacjach. Musimy doprowadzić do tego, żeby dokumentacja była najwyższej jakości, bo to pozwoli nam wejść od razu w etap wdrożenia projektu. Musimy też dopilnować, aby pieniądze na rewitalizację trafiły do miasta.

Pieniądze rządowe na rewitalizację będzie rozdawał PiS. Czy nie zagrozi to łódzkiemu projektowi?

Dziś nic na to nie wskazuje, ale nie powiem, że ryzyka w ogóle nie ma. Ważne okaże się to, czy premier podtrzyma stwierdzenia zawarte w exposé, że rewitalizacja Łodzi jest jednym z priorytetów. Jeśli te słowa się potwierdzą, to możemy spać spokojnie. To, co przygotował poprzedni rząd dla Łodzi, może być realizowane przez obecny. Dla łodzian chyba nie jest ważna „duża polityka”, tylko żeby w mieście dobrze się żyło.

Borys Martela twierdzi, że łódzka rewitalizacja jest źle przygotowana, bo nie ma diagnozy zdegradowanych obszarów miasta. Twierdzi, że dojdzie tylko do remontów w strefie wielkomiejskiej, a o rewitalizacji społecznej można zapomnieć. Jak Pan to skomentuje?

To bardzo odosobniona opinia i mocno dziwię się Borysowi Marteli. Jest wiele dokumentów opisujących zdegradowane obszary miasta. Czy bardziej zdegradowane są stare Bałuty, czy Księży Młyn lub ul. Włókiennicza? O tym można pisać doktoraty. Ale nie w tym problem. Założyliśmy, że miasto nie może funkcjonować bez centrum. Od niego trzeba zacząć i następnie rozszerzać o kolejne obszary. Nie można po nich skakać, bo zdegradowanych terenów jest przynajmniej kilkanaście. Atrakcyjne centrum musi powstać. Tak twierdzą urbaniści i socjolodzy. Borys Martela mówi, że będziemy realizować twardą rewitalizację, a nie społeczną. Nie zgadzam się z tym. Mamy już 300 mln zł z UE na społeczne projekty w programie rewitalizacji. Zatrudniamy społeczników, którzy przygotują i wdrożą ten program, takich jak Hanna Gill-Piątek. Rewitalizacja to nie tylko remont kamienic, ale są zapisy konkretnych działań społecznych. Chcemy przywrócić łodzian do tkanki miejskiej, żeby dobrze się w niej czuli. Wracając do diagnozy zdegradowanych obszarów. Można polemizować na ten temat latami, ale my musimy podjąć konkretne i dobre decyzje już teraz, bo unijne pieniądze przejdą obok nas. Czas skończyć debatę, aby zrobić kolejny krok i zacząć działać.

Jest Pan odpowiedzialny za nowy model transportu zbiorowego. Czy będzie Pan go kontynuował, czy nowe obowiązki spowodują, że przekaże Pan te zadania komuś innemu?

Jestem szefem zespołu konsultującego nowy model transportu zbiorowego, bo byłem dyrektorem Departamentu Prezydenta Łodzi, a to prezydent nadzoruje konsultacje. Sam model jest w kompetencjach wiceprezydenta Jabłońskiego, który nadzoruje ZDiT i MPK. Jesteśmy po trzech spotkaniach eksperckich, wkrótce zaczną się spotkania w dzielnicach. Jesteśmy blisko wypracowania podstaw modelu transportu zbiorowego do realizacji dziś i w kolejnych latach, aby komunikacja miejska była podstawowym środkiem przemieszczania się łodzian po naszym mieście.

Czy o Łodzi wkrótce będzie jeszcze głośniej? Powinno tak się stać, bo ma Pan ogromne doświadczenie jako specjalista od marketingu i public relations.

Jesteśmy na etapie, który kilka lat temu nie był możliwy, czyli promocji miasta przez własnych mieszkańców. Słyszę, że coraz więcej łodzian dobrze mówi o Łodzi, że mieszkańcy zauważają, jak wiele zmieniło się wmieście iże po prostu lepiej tu się żyje. Nie ma lepszej formy marketingu niż kilkaset tysięcy mieszkańców, którzy powiedzą choć jedno dobre słowo o Łodzi. Jeżeli tak się stanie to moja pomoc nie będzie niezbędna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki