Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michel Macardier postanowił zamienić Paryż na Łódź i nie żałuje!

Anna Gronczewska
Rozmowa z Michelem Macardier, przewodniczącym Stowarzyszenia Alliance Française w Łodzi, który związał się z tym miastem na początku lat 90-tych

**Jak to się stało, że zamieszkał pan w Łodzi?
Z Łodzią, Polską jestem związany od 28 lat, a od 15 mieszkam tu na stałe. Był 1992 rok. Pojechałem na targi do Poznania. Nie spotkałem osoby, która miała mi towarzyszyć. Spojrzałem do kalendarza. I okazało się, że jedyną osobą osiągalną w tym terminie jest osoba z Łodzi. Przyjechałem więc do tego miasta. I tu zostałem.

**Jakie wrażenie robiła na panu Łódź?
Był to początek lat dziewięćdziesiątych. Łódź bardzo mi się spodobała, a zwłaszcza jej architektura. Czułem specyficzną, ale zarazem bardzo interesującą atmosferę tego miasta. Jedną z rzeczy, którymi zajmuje się zawodowo jest architektura. Dlatego tak bardzo urzekła mnie łódzka architektura.

**Już wtedy podjął pan decyzję, że zwiąże się Łodzią?
Podjęcie takiej decyzji zajęło mi około dwóch lat. Pierwsza moja wizyta w Łodzi miała bowiem charakter służbowy. Po dwóch latach zadecydowałem, że chce tu zamieszkać. Już w 1992 roku założyłem tu swoje firmy.

**Jakim miastem jest pana zdaniem Łódź?
To dla mnie bardzo ciekawe, interesujące miasto. Z piękną architekturą, interesującą kulturą, ciekawą atmosferą i bogatą historią. Łódź nie jest tak przeludniona jak inne miasta Europy. Nie odnosi się wrażenia wielkiego ścisku. Ta jakość życia jest wysoka. Mieszkam na granicy Łodzi. Jest tam zielono, spokojnie. Czuję się jakbym mieszkał na wsi. Wystarczy, że przejadę 20 minut i już jestem w centrum Łodzi. To wielkie zalety tego miasta.

**Ma pan tu swoje ulubione miejsca?
Bardzo lubię ten kwadrat ulic w okolicach którego zacząłem swoją działalność. To ul. Piotrkowska, Narutowicza, Fabryczna, Piramowicza, Sienkiewicza. To taka moja dzielnica.

**Łódź zmieniła się przez te lata?
Bardzo! Zmieniło się też podejście łodzian do Łodzi. Wcześniej miałem wrażenie, że mieszkają w tym mieście za karę. To wszystko co zdarzyło się przez lata, sprawiło że Łódź jest teraz inaczej postrzegana.

**Pana rodacy nie dziwią się, że zamienił pan Paryż na Łódź?
Znajomi, przyjaciele którzy mieszkają we Francji są bardzo zdziwieni, nie rozumieją mojego wyboru. Ale ci, którzy odwiedzają mnie w Polsce, mieszkają tu na stałe, widzą jak tu się żyje i przestają się dziwić. A dokładnie mieszkałem na granicy Paryża w Maison Laffitte, tam mieszkał Jerzy Giedroyć. Łódź bardzo polubiłem, czuję się tu szczęśliwy. Mój starszy syn ożenił się z Polską. Drugi syn ma 20 lat i może też Polka zostanie jego żoną?

**Czego by pan życzył Łodzi?
By kiedyś odbyło się tu Expo. Łódź jest warta tego, by usłyszano o niej na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki