Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Whitehorse a Awhaz

Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Po przeczytaniu, jakie fatalne powietrze ma Łódź, rozpocząłem poszukiwania. Co prawda Łodzi daleko do Whitehorse w Kanadzie, gdzie powietrze jest jak kryształ - w metrze sześciennym znaleziono tylko 4 mikroskopijne cząstki pyłu, ale z drugiej strony daleko do Krakowa, nie mówiąc o Awhaz w Iranie.

W Łodzi tych cząstek jest 29, w Krakowie 64 - to rekord Polski, ale i tak niewiele, bo w Awhaz jest ich aż 372! Czy w Łodzi - jak twierdzą ekolodzy - głównym źródłem zanieczyszczeń jest węgiel i gospodarstwa domowe, które go używają? Wszak jest ich coraz mniej. Z krajobrazu zniknęły też dymiące fabryczne kominy, do niedawna symbol miasta.

Co mamy w zamian? Dynamiczny odwrót od komunikacji miejskiej. W 1995 łódzkie tramwaje i autobusy przewiozły 326 mln pasażerów, dwanaście lat później o połowę mniej. Łodzianie przesiedli się swoich aut. W 1995 było ich 170 tys., a w 2013 już 400 tys. Te auta jeżdżą, a po prawdzie głównie stoją w korkach i psują powietrze. Jak z tego wniosek? Warto postawić na komunikację miejską. Jeśli będzie prosta i skuteczna, a do tego tania i przyjemna w użyciu, ludzie wrócą do tramwajów, a wtedy w Łodzi będzie łatwiej oddychać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki