Piszę o tym Longinie nie po to, by Państwa rozweselić (to nic śmiesznego), ale żeby zwrócić uwagę, że pogotowie, nie tylko w Elblągu, chętniej ratuje takich Longinów niż ciężko chorych. Dwa lata temu wzywałem karetkę do osoby z typowymi objawami zawału. Z tak opryskliwym babskiem, jak ta z pogotowia, nigdy wcześniej nie rozmawiałem. Byle nie dać karetki. Bo co ona zrobi, jak będzie wypadek?! No właśnie. Kto będzie ratował pijanego Longina i jego gumofilce? A człowiek z zawałem niech zdycha.
W sprawie małej Dominiki naiwnie wypowiada się rzeczniczka praw pacjenta: - Jeśli chodzi o dyspozytora stacji pogotowia, wydaje mi się, że w przypadku pierwszej rozmowy, została przeprowadzona zbyt pobieżnie.
Jej się "wydaje", że pobieżnie?! Przecież ten facet spuścił matkę jak wodę w klozecie! Wprowadził ją w błąd, że jak zatelefonuje pod podany przez niego numer, to do dziecka przyjedzie lekarz. Kiedy słuchałem rozmowy dyspozytora z matką, wszystko się we mnie skręcało. Skręcało się też, kiedy wicepremier, potem minister zdrowia, zapowiadali zbadanie sprawy. Wiadomo, co z tego wyniknie. Wskażą kozła ofiarnego, może owego dyspozytora? Tymczasem winien jest system, w którym nie ma miejsca dla człowieka. Chyba że tym człowiekiem jest pijany Longin w gumofilcach z rozbitym łbem. Lub dobrze ustawiony funkcjonariusz reżymu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?