Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejska plaża w Łodzi: Żaden park i plaża nie zastąpią działek

Marcin Bereszczyński
Z Marią Dubilas, prezesem Rodzinnych Ogródków Działkowych „Księży Młyn”, gdzie ma powstać plaża w centrum, rozmawia Marcin Bereszczyński
Prezes Maria Dubilas
Prezes Maria Dubilas Marcin Bereszczyński

Dlaczego działkowcy nie chcą przystać na propozycję likwidacji ogródków i utworzenia terenu parkowego z plażą?

Znaczna grupa, która zajmuje te obszary działkowe, to osoby starsze. Są w takim wieku, że już żaden inny teren zastępczy nie będzie ich interesował, bo nie będą w stanie go zagospodarować od podstaw. Ci ludzie są tak zżyci z działkami w myśl powiedzenia, że starych drzew się nie przesadza. Park, to nie obszar, który mógłby się zdawać najkorzystniejszym rozwiązaniem. Twierdzę z uporem maniaka, że w żadnym parku tyle osób się nie spotyka, co w ogrodach działkowych. Nie chodzi o 125 działkowców. To olbrzymia rzesza ludzi, którzy spotykają się na rodzinnych, integracyjnych spotkaniach. W parkach są tylko pojedyncze osoby.

Jeśli powstanie plaża, kawiarenki, bulwary, molo w okolicach Księżego Młyna, to może okolice stawu staną się takim miejscem, odwiedzanym przez tłumy?

Teren wokół stawu powinien być już dawno zagospodarowany. W wariancie II, na który mieszkańcy mogą głosować, zaprojektowaliśmy taką przestrzeń. Chcemy integracji ze społeczeństwem. Wokół stawu zaplanowaliśmy kafejki, plac zabaw dla dzieci, obszar spacerowy z ławeczkami, molo przedłużone od jednego brzegu na drugi i to poszerzone, gdzie będą ławeczki i stoliki. W planie są wysepki dla kaczek, miejsce na rowery wodne. Zadeklarowaliśmy likwidację ogrodzeń. Nasz teren byłby dostępny dla wszystkich. Stanąłby tam stół pingpongowy, stoliki do gry w szachy, duży grill, z którego korzystać mógłby każdy. Nie jesteśmy zamknięci na łodzian. Chcemy, żeby pojawiało się tutaj szersze grono mieszkańców.

Trwa głosowanie łodzian, jak zagospodarować teren wokół stawów na rzece jasień na księżym młynie

Znaczna grupa łodzian uważa, że nie powinno być ogródków działkowych w centrum, bo często widzą rozpadające się budy zbite z kilku desek. To fatalnie wygląda. Mówią, że ogródki tak, ale na obrzeżach.

Należałoby raczej zastanowić się, jak wesprzeć ogrody działkowe, żeby mogły realizować inwestycje w postaci naprawy ogrodzeń i zagospodarowania działek. W budżecie miasta jest 8 tys. zł na wszystkie ogrody działkowe w Łodzi. Z czego te ogrody mają się posiłkować, żeby takie inwestycje prowadzić? Jeżeli polityka miasta względem ogrodów zmieni się, to głęboko wierzę, że zarządy każdego ogrodu podejmą starania, aby działki wyglądały znacznie lepiej. Ogródki to historia naszego miasta. Nasz na Księżym Młynie ma już ponad 60 lat. Powstawał, gdy były tu olbrzymie zakłady. Działkowcami są dawni pracownicy. Dali początek tym terenom, a teraz ich dzieci i wnukowie dalej gospodarują i pielęgnują ogrody.

Władze miasta przekonują, że za pałacem Herbsta był teren służący wszystkim łodzianom i chcą go przewrócić właśnie ze względu na historię. Ściera się jedna historia z drugą...

W tym przypadku trzeba spojrzeć na starych ludzi, dla których działki to całe życie. Moja mama tak mówiła. Ja nie czułam tego bluesa i pytałam ją, po co chodzi na działki, skoro ma park dwa bloki dalej? Zdarzało się, że w nocy wzywałam pogotowie, bo była bardzo schorowana, a ona rano wstawała i szła na działkę. Dzięki działkom ludzie przeżywają do późnych lat. Sama to widzę po sobie. Jestem na emeryturze. Chociaż różnie się czuję, to gdy przychodzę na działkę, jestem zdrowa. Żaden park tego nie zastąpi. Trzeba mieć na uwadze grupę ludzi, dla których działka pełni terapeutyczną funkcję i jest nie do zastąpienia. Żaden lekarz, żadne rehabilitacje nie zastąpią terenów działkowych. Nigdy nie ma złotego środka, który sprawi, że wszyscy będą zadowoleni, ale musimy szukać kompromisu.

Tym kompromisem może być trzeci wariant poddany pod głosowanie, czyli pozostawienie części ogródków działkowych. Może to najlepszy wariant.

W moim przekonaniu nasz wariant, czyli pozostawienie wszystkich działek i zagospodarowaniem terenu tylko wokół stawu i udostępnienie mieszkańcom tej przestrzeni jest najlepszym rozwiązaniem. Wszyscy skupią się na tym, co będzie wokół samego stawu, a nie na miejscach, gdzie obecnie są działki. To byłby wariant idealny. Nie można działać: „ciach, koniec i kropka”. To nas najbardziej boli. Nikt z nami nie rozmawiał, nikt nie uprzedzał. Są młode małżeństwa, które przejęły ogródki. Nie kupiliby tych działek, gdyśmy wiedzieli, że są plany likwidacji. Projekt zgłoszony do budżetu obywatelskiego sprawił, że gdy nie dopuszczono go do głosowania, zaczęłam temat drążyć. Okazało się, że istnieje dla tego terenu odrębny projekt miasta.

**

Plaża w centrum Łodzi. Rozpoczyna się głosowanie w sprawie utworzenia plaży

**

Gdyby w głosowaniu łodzianie wypowiedzieli się, że nie chcą działek, co wtedy zrobicie?

Trudno powiedzieć. Chyba już nic nie będzie można zrobić. Może są jakieś możliwości odwoławcze, ale to zarząd okręgowy będzie nas w tym wspierał. Jesteśmy społecznikami i nie mamy wielkiego rozeznania.

Śmiem twierdzić, że znaczna część działkowców nie przeniesie się do innych ogrodów. Zaczynanie od podstaw wymagałoby od starszych ludzi heroizmu. Oni sami mówią, że dla nich to będzie tragedia.

Miejska Pracownia Urbanistyczna o projekcie plaży na Przędzalnianej:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki