Nie było żadnych rozpraw administracyjnych, żadnych protestów. Decyzje zostały wydane bez uwag ze strony mieszkańców Sulejowa.
Teraz o sprawie zrobiło się głośno. Ludzie obawiają się, że sąsiedztwo sześciu wiatraków znacznie obniży wartość ich działek. Zdaniem gminy inwestycja niekorzystnie wpłynie na rozwój turystyki w mieście, które nowy burmistrz widział jako idealne miejsce dla paralotniarzy.
- Przegraliśmy z wiatrakami - przyznaje Wojciech Ostrowski, który o inwestycji dowiedział się, gdy został burmistrzem.
Jak wynika z dokumentów, leżąca w gestii magistratu decyzja środowiskowa została wydana już w 2009 roku. Nikt nie protestował.
- Bo nikt nie wiedział - podkreśla Ostrowski. Wiatraków ma być sześć - jest wydana zgoda na budowę "zespołu elektrowni wiatrowych o łącznej mocy do 15 MW wraz z infrastrukturą techniczną, drogą i placami manewrowymi". - To nie są największe wiatraki, bo do 90 metrów, ale od najbliższego domu będą oddalone o 250 - 300 metrów - dodaje burmistrz, który zaznacza też, że inwestycja ograniczy rozwój gminy w rejonie wsi Wójtostwo oraz między Sulejowem i Włodzimierzowem. Dziś to działki rolne. - Wiadomo, że takie wiatraki to są drgania, ale mamy związane ręce - kwituje.
Inwestor wniosek o pozwolenie na budowę złożył w starostwie pod koniec 2011 roku. Jak twierdzi burmistrz, pozwolenie jest ważne tylko do końca lutego.
- Jeszcze nic nie zaczęli, ale wystarczy, że wbiją dwa kołki i wpiszą do dziennika budowy... - mówi Wojciech Ostrowski.
Jak dodaje, w czwartek w magistracie ma się spotkać z inwestorem, od którego chce się dowiedzieć wszystkiego na temat jego planów. Czy i kiedy wiatraki staną, ciągle nie wiadomo.
- Trzeba sprawdzać - mówi tajemniczo pracownik firmy, na którą wydana jest decyzja środowiskowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?