Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj jest z Japonii, mieszka na biegunach i przynosi węgiel. Rozmowa z dziećmi z łódzkiej podstawówki

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska/123RF
Uczniowie pierwszej klasy Szkoły Podstawowej im. Zenona Wasilewskiego w Łodzi już nie mogą doczekać się przypadających dziś mikołajek i Gwiazdki. Zapytaliśmy ich, czy wierzą w Świętego Mikołaja? Czy kiedyś go widziały, a może nawet ich odwiedził. Niektóre odpowiedzi pierwszaków bardzo nas zaskoczyły?

Większość siedmiolatków wierzy w świętego Mikołaja i jego dobroć. Choć są i tacy, którzy mimo że są dopiero w pierwszej klasie szkoły podstawowej, już wątpią w jego istnienie.

Czy ktoś widział Świętego Mikołaja?

Karol: Widziałem Mikołaja w Łodzi. Jechał saniami, bardzo szybko. Spieszył się, żeby włożyć dzieciom pod choinkę prezenty. Sanie ciągnęły renifery. A Mikołaj jechał do mojego kolegi z klasy, Artura.

Artur: Ale do mnie nie przyjechał.

Karol: Widać nie zdążył. Musiał pewnie odwiedzić też inne dzieci. Mikołaj miał czerwoną bluzkę, spodnie i czapkę. Czapka miała biały pomponik. Miał też białą brodę, czarny pasek i czarne buty.

Ala: Ja też widziałam Mikołaja. Był u mnie w domu. Wszedł przez okno. Akurat się obudziłam i go zobaczyłam. Miał czerwoną czapkę, koszulkę i brodę. Przyniósł mi lalkę. Miała tort, picie, ubranie i pampersa.

Filip: Widziałem Mikołaja w saniach, w parku. Było to wieczorem. Szybko przemknął saniami, zostawił po sobie ślady.

Amelka: Widziałam Mikołaja w swoim domu. Siedzieliśmy przy stole. Nagle ktoś zapukał. To był Mikołaj. Przyniósł dla wszystkich prezenty.

A gdzie mieszka Mikołaj?

Patrycja: Na północy, na biegunie. Nazwy miasta nie pamiętam.

Julia: Jak to gdzie mieszka? To proste. W Japonii!

Artur: Nie w Japonii, tylko w Laponii. Na biegunach północnych!

Czy Mikołaj ma dzieci i rodzinę?

Patrycja: Mikołaj ma Mikołajkę.

Ala: Mikołajka to jego córka.

Patrycja: Wcale nie córka. Mikołaj nie ma dzieci, bo służy wszystkim dziewczynkom i chłopcom na świecie. Nie może mieć swoich dzieci. Mikołajka to jego żona!

Amelka: Moim zdaniem to nie jest żona. Mikołajka jest jego siostrą!

Patrycja: Może i tak, ale moim zdaniem to Mikołaj naprawdę nie istnieje.

Dlaczego Mikołaj nie istnieje?

Patrycja: Bo tak powiedział mi tata!

Amelia: Ja też nie wierzę w Mikołaja! Każdy może się za niego przebrać! Raz przyszedł do mnie Mikołaj i tak dziwnie pachniał. Miał jeszcze na policzku plaster. A przecież Mikołaje nie noszą plastrów. Kto to więc był?

Amelka: Mikołaj mógł się skaleczyć przy goleniu. Ja wierzę, że Mikołaj istnieje. Wiele razy go widziałam. Odwiedza dzieci i daje prezenty. Przecież był u mnie w domu!

Karol: Widziałem kiedyś w telewizorze taką reklamę. Był tam chłopiec, który miał kapelusz z kulkowym światłem. I przyszedł jego kolega. Miał na imię Olek. Potem obaj powiedzieli, że Mikołaj nie istnieje. Nie wiem, czy to prawda... Widziałem kiedyś Mikołaja w galerii handlowej. Tylko zdziwiłem się, że miał okulary.

Patrycja: Bo pewnie był ślepy.

Julka: Ja wierzę w Mikołaja. Przecież rodzice nie mają tylu pieniędzy, żeby kupić tak dużo prezentów. A on przynosi ich dużo.

Filip: Mikołaj naprawdę żyje. Jest dumny i lubi przynosić dzieciom prezenty!

Czy piszecie listy do Świętego Mikołaja?

Amelka: Tak, wysyłam pocztą na biegun północny. W tym roku już napisałam list do Mikołaja. Chcę, by przyniósł mi taką specjalną lalkę. Kiedyś przyniósł mi domek dla lalek i kampera z Barbie.

Karol: Ja wysłałem mu list w tamtym roku. Dostałem od niego autobus z żółtą przyczepą, wszystko zdalnie sterowane. Tylko z autobusu odpadło koło i jedna szyba. Dla mojego 2-letniego braciszka przyniósł takie kółeczko z nosem i uszkami. Jak się nacisnęło na nie, to kółeczko mówiło. W tym roku jeszcze nie napisałem listu, ale niedługo to zrobię. Poproszę o planszę: myśl i zmień kolorem oraz o piłkę z gumy.

Amelia: Nie wierzę za bardzo w Mikołaja, ale list napisałam. Poprosiłam o lalkę, puzzle i prawdziwy telefon. Jak mi przyniesie ten telefon, to już będę wierzyła w Mikołaja.

Filip: Ja go poprosiłem o porsche play mobile. Ale tylko o zabawkę...

Mikołaj jest dobrym człowiekiem?

Ala: Jest dobry, ale raz mojemu brat przyniósł rózgę. Brat jest starszy i mnie wkurzał! Straszył mnie w nocy. Ja budziłam się, a on brał lampkę i straszył mnie swoim cieniem. I dostał rózgę. Nie zmartwił się bardzo, bo potem dostał też jakieś prezenty.

Amelka: Mikołaj daje nie tylko prezenty. Jak ktoś go zdenerwuje albo jest niegrzeczny, to dostaje węgiel i rózgę. Widziałam to w telewizji. Nie wiem dlaczego rozdaje węgiel...

Ala: Ja dziękuje Mikołajowi za wszystkie prezenty! Jest bardzo dobrym człowiekiem! Bardzo troszczy się o wszystkie dzieci. Nawet gdy ktoś zasługuje na rózgę, to i tak dostaje potem zabawkę, bo Mikołaj jest litościwy.

Mikołaj jest gruby czy chudy?

Patrycja: Jest gruby, bo bardzo lubi ciasteczka, pierniki i mleko.

Karol: Je też bardzo dużo marchewek.

Kim są Elfy?

Ala: To takie małe krasnoludki, które pakują dla Mikołaja prezenty.

Amelka: Są najlepszymi przyjaciółmi Mikołaja i jego pomocnikami. Mieszkają razem z nim na północy, w Laponii.

A skąd Mikołaj bierze prezenty?

Ala: Pewnie tam na biegunie ma fabrykę zabawek. Słyszałam, że nie produkują tam czekolady. Ja bardzo lubię wszystko co czekoladowe. A najsmaczniejsze są czekoladowe Mikołaje! Ta fabryka zabawek jest w podziemiach.

Amelka: Ja tam myślę, że nie w podziemiach, tylko na zewnątrz. Jest bardzo kolorowa. Pracują w niej malutkie Elfy. Mają czerwone ubranka i zielone dodatki. Są bardzo pracowite, mogą pracować cały dzień. Bardzo zależy im, żeby pomóc Mikołajowi i wytworzyć jak najwięcej zabawek.

Julia: Fabryka jest pod ziemią, bo wtedy Elfy mają bliżej do wejścia. Bo po ciężkiej pracy muszą sobie przecież odpocząć. Zjeść marchewkę, jakieś ciasteczko i wypić mleko. Myślę, że w tej Laponii je się takie rzeczy. Jak Mikołaj lubi ciasteczka i marchewki, to Elfy chyba też.

Są jeszcze renifery. Do czego są potrzebne Mikołajowi?

Amelka: Renifery są bardzo ważne, bez nich Mikołaj nigdy by do nas nie przyjechał. Tak zaprzęga je w sanie, używa czarodziejskiego pyłu i jedzie do Polski.

Ala: Najważniejszy jest renifer z czerwonym nosem. Nazywają go Kulfonem.

Amelka: To nie jest Kulfon, tylko Rudolf. Oglądałam o nim film. Renifer Rudolf jest najszybszy. Dzięki niemu Mikołaj może szybko jeździć saniami. Reszta reniferów tylko pomaga mu je ciągnąć.

Karol: No i ważny jest ten czarodziejski pył. Bez niego sanie nie jechałyby tak szybko. Mikołaj nie zdążyłby odwiedzić wszystkich dzieci. Bardzo chciałbym w tym roku zobaczyć prawdziwego Mikołaja. Może tym razem do mnie znów przyjdzie?

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki