Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Mirowski: Rosjanie nadużywają słowa "faszyzm" [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
Z dr. Mikołajem Mirowskim, historykiem i publicystą, rozmawia Piotr Brzózka.

8 i 9 maja Europa, a w szczególności Rosja, obchodzi 69. rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej. Czy w tym roku rocznica nie ma szczególnego, dwuznacznego kontekstu - przecież w Europie znów tli się groźny konflikt...

Wielka wojna ojczyźniana jest ważnym mitem dla Rosjan. To zawsze była bardzo istotna data, w szczególności w czasach ZSRR. Natomiast w Polsce stawiane jest pytanie, czy i my tę rocznicę powinniśmy obchodzić, bo dla nas wojna niekoniecznie się skończyła, a w każdym razie wyszliśmy z niej przegrani. Druga dwuznaczność w tym roku wiąże się oczywiście z obecnym kontekstem, sytuacją na Ukrainie, co nakazuje wstrzemięźliwość, pokazanie, iż nie godzimy się na podskórne destabilizowanie niepodległego kraju przez Rosję. Jest pytanie, jak powinien się zachowywać Zachód. My mamy swoje spojrzenie, ale im dalej od naszych granic, tym bardziej się ono różni. Dla Hiszpanii, Portugalii czy Grecji te sprawy są tak odległe, że prawdopodobnie tam nie czują ani moralnego, ani politycznego problemu. Co innego dawni alianci...

Dawni alianci? Prezydent Francji zaprasza właśnie Putina na rocznicę lądowania aliantów w Normandii... Czy to nie jest schizofreniczna sytuacja? Niby Zachód jest w konflikcie z Rosją, a zachowuje się tak, jakby nic się nie działo.

Tak, to jest schizofreniczna sytuacja. Przedstawiciele elit Zachodu mogą myśleć tak: nie należy zaogniać sytuacji politycznej, która i tak jest już bardzo napięta. Przynajmniej na poziomie historii nie należy wchodzić w konflikty, a przecież Związek Radziecki w bardzo istotnym stopniu przyczynił się do zwycięstwa w drugiej wojnie światowej. Obecna sytuacja to zatem jedno, a historia to drugie. Choć można oczywiście do sprawy podchodzić inaczej, wykorzystać każdą sposobność - a są nią różne obchody rocznicowe - żeby pokazać, że w sensie symbolicznym bojkotujemy Moskwę. Dla nas ten dylemat nie jest nowy. Kiedy Józef Oleksy był premierem i 9 maja pojechał do Moskwy, dyskutowano, czy należało tak zrobić. Trwał wtedy konflikt czeczeński i to właśnie podawano za powód, dla którego nie powinno się ściskać dłoni Rosjanom.

W Rosji 9 maja jest świętowany pod hasłem zwycięstwa nad faszyzmem. Dziś Kreml przekonuje, że z Kijowa rozpełza się faszystowska zaraza. Czy Putin będzie grał tą kartą?

Motyw pogrobowców Bandery może zaistnieć. Niestety, żyjemy w czasie postpolityki, używamy terminów, które w swoim właściwym znaczeniu mają inny kontekst. Idealnym przykładem jest słowo "faszyzm", którego Rosjanie nadużywają niewspółmiernie do tej sytuacji, zupełnie ahistorycznie. Ale z drugiej strony, nie do końca uprawnione są porównania obecnej Rosji - choć jest państwem autorytarnym – do III Rzeszy, która była krajem totalitarnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki