MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Modernistyczne domy Łodzi, które wybudowano przed wojną

Anna Gronczewska
Grzegorz Gałasiński
W okresie międzywojennym Łódź zmieniała swoje oblicze. Część planów jej rozbudowy nie zrealizowano, bo wybuchła II wojna światowa. Trudno wymienić wszystkie domy, szpitale, szkoły, instytucje kulturalne wybudowane w Łodzi w okresie międzywojennym. Kamienice wzniesione w stylu modernistycznym do dziś służą łodzianom, którzy chwalą standard znajdujących się w nich mieszkań.

Modernistyczne domy Łodzi

Lista budynków użyteczności publicznej wzniesionych w stylu modernistyczny jest bardzo długa. Trudno wymienić wszystkie. Dlatego skoncentrujmy się na kilku kamienicach, które wtedy zbudowano. Jak choćby na kamienicach stojących niedaleko łódzkiego magistratu, na Placu Komuny Paryskiej. Jedna z nich, niedawno pięknie odnowiona, ma dwa adresy.

Pierwszy to ul. Sienkiewicza 49, a drugi Plac Komuny Paryskiej 1. Oficjalnym jest dziś ten drugi adres. Kamienicę tę zbudowano między 1937 a 1938 rokiem. Projektantem domu był architekt Henryk Lewinson, który mieszkał przy ul. Piotrkowskiej 226. Kamienica przy Placu Komuny Paryskiej należała do rodziny Wileńskich. Stanisław Wileński był właścicielem niewielkiej fabryki przy ul. Długosza. W 1932 roku rodzina Wileńskich mieszkała jeszcze na ul. Piotrkowskiej 152, w narożnej kamienicy przy dzisiejszej al. Piłsudskiego. Potem przeniosła się na Plac Komuny Paryskiej. Według książki adresowej miasta Łodzi na lata 1937/1939 w tej kamienicy mieszkali inżynier Jan Wileński i przemysłowiec Stanisław Wileński. Znajduje się tu też reklama fabryki: S. Wileński, Łódź Fabryka Filców, ul. J. Długosza 48 (Koziny). Fabryka wyrabia filce: obuwiane, pantoflowe, gietrowe, młynarskie, puchowe, konfekcyjne, tapicerskie, dywanowe, siodlarskie, techniczne i izolacyjne. Kamienicę wybudowano w związku z wprowadzonym w życie tzw. planem budownictwa dolarowego. Jego ideę tłumaczy w swojej książce „Proces kształtowania przestrzeni w Łodzi II Rzeczpospolitej a awans administracyjny miasta” Joanna Olenderek.

Od 1927 obowiązywała w Polsce ustawa zakazująca wywozu dewiz za granicę. Ludzie zaczęli inwestować pieniądze w nieruchomości. Kilka lat później, w 1933 pojawiła się kolejna ustawa, która wprowadzała ulgi podatkowe dla tych, którzy zaczęli budować domy. Dzięki temu wybudowano nie tylko trzy kamienice przy Placu Komuny Paryskiej, ale też charakterystyczne domy na ul. Piotrkowskiej, w okolicach katedry, na al. Kościuszki między ul. Zamenhofa a ul. Andrzeja. Wtedy też powstał Dom Literatów.

Nowoczesna kamienica

Kamienica przy Placu Komuny Paryskiej 1 jak na tamte czasy była luksusowym domem, przeznaczonym pod najem mieszkań. Niewiele wiadomo o jej przedwojennych lokatorach. Można przypuszczać, że mieszkała w nim głównie łódzka inteligencja, a więc lekarze, prawnicy, wyżsi urzędnicy administracji. Kamienica posiadała wszelkie udogodnienia jakie można było mieć przed wojną. Była skanalizowana, dochodziła tu bieżąca woda, gaz, lokatorów woziły windy. Mieszkania miały około 150 metrów kwadratowych. Po wyzwoleniu, już w 1945 roku w kamienicy przy Placu Komuny Paryskiej 1 zajęła partia. Umieszczono tu siedzibę Komitetu Łódzkiego Polskiej Partii Robotniczej. Do 1952 roku roku rządzono stąd Łodzią. Tyle, że od 1948 roku był to komitet Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Na czele łódzkiego komitetu stał Ignacy Loga - Sowiński, który urzędował w dawnym mieszkaniu Wileńskich.W 1952 rok łódzki komitet partii przeniesiono do gmachu przy al. Kościuszki w 1952 rok.

Zasłużeni lokatorzy

Lokatorzy wprowadzili się kamienicy już po przenosinach KŁ PZPR. Wielkie mieszkania podzielono. Z jednego, tak jak w wielu kamienicach w Łodzi, robiono dwa – trzy. W kamienicy mieszkał milicjant, kierownik sklepu, krawiec. W latach sześćdziesiątych na pierwszym piętrze kamienicy zamieszkał Jerzy Werner. Był on jednym z pionierów polskiej motoryzacji. Konstruował m.in podwozie pierwszego polskiego samochodu ciężarowego star. W latach 1962 - 1968 był rektorem Politechniki Łódzkiej. To dziadek znanej dziennikarki TVN Anity Werner.
Także w latach sześćdziesiątych mieszkanie po Wileńskich zajął profesor Tadeusz Pawlikowski. Pochodził z pod Łęczycy. Skończył Akademię Medyczną w Poznaniu. Już przed wojną pracował w Łodzi. Potem walczył w Bitwie nad Bzurą. Podczas okupacji współpracował z AK. W 1966 roku zorganizował w Łodzi pierwszą w Polsce Klinikę Endokrynologiczną z laboratorium i poradnią dla miasta i województwa. W 1975 roku doprowadził do powołania Instytutu Endokrynologii. Natomiast w latach 1968 - 1975 roku był rektorem łódzkiej Akademii Medycznej. Po latach rektorem tej uczelni został też jego syn prof. Marek Pawlikowski

Kamienica literatów

W latach trzydziestych dwudziestego wieku, też w stylu modernistycznym, zbudowano kamienicę stojącą na rogu al. Kościuszki i Mickiewicza. Przed wojną i w pierwszych latach po jej zakończeniu adresem kamienicy była ul. Bandurskiego 8. Tyle, że jedna jej część znajdowała się od strony al. Kościuszki, druga od ul. Bandurskiego, dziś al. Mickiewicza. Zbudowana została w latach trzydziestych przez specjalne utworzone konsorcjum, dla pracowników wyższego szczebla technicznego i administracji łódzkich fabryk.
W 1945 roku Łódź stała się nieformalną stolicą Polski. Zjechali tu najwięksi polscy aktorzy, artyści i pisarze. Po Łodzi w mundurze oficera biegał poeta Leon Pasternak i załatwiał mieszkania dla pisarzy, którzy przybyli do Łodzi. Towarzyszyli mu tłumacz literatury radzieckiej i rosyjskiej Jerzy Wyszomirski oraz poeta Adam Ważyk. Te ostatni nie był wysokiego wzrostu, chodził w mundurze, a przy boku miał wielkiego „nagana”. Udało się im dla potrzeb literatów załatwić kamienicę przy ul. Bandurskiego. Po przejęciu kamienicy przez Związek Literatów Polskich zamieszkały w niej tuzy polskiej literatury. Wprowadził się na ul. Bandurskiego m.in Władysław Broniewski, Adolf Rudnicki, Zofia Nałkowska, Pola Gojawiczyńska, Seweryna Szmaglewska. Krótko mieszkali tu także Kazimierz Brandys, Stanisław Dygat, Maciej Słomczyński, a nawet znany po latach krytyk filmowy Zygmunt Kałużyński ze swoją ówczesną żoną poetką Julią Hartwig.

Właścicielem był bogaty Żyd

W okresie modernizmu wzniesiono też kamienicę stojącą dziś na rogu ul. Kilińskiego i Tuwima. Część od strony Kilińskiego ma numer 82, od Tuwima - 21. Tu też jest brama wjazdowa.

Kamienicę wybudowano w 1937 roku. Przed wojną jej właścicielem był bogaty Żyd. Jego nazwiska nie pamiętają obecni lokatorzy. Wprowadzili się tu po wojnie. Wiadomo tylko, że do pierwszego właściciela kamienicy należały magazyny, w których składowano maszyny, części do nich. Pochodziły m.in z fabryk, które strawił pożar. Dom projektował architekt z Warszawy, a zamieszkiwali ją głównie Żydzi. Wiele lat po wojnie kilku z nich, a także ich rodziny, przyjechało zobaczyć jak wygląda miejsce, gdzie spędzili dzieciństwo. Część kamienicy od strony ul. Tuwima zaczęto dobudowywać tuż przed wybuchem wojny. Budowę kończono już podczas okupacji.

Gdy wybuchła wojna mieszkający w kamienicy Żydzi musieli przenieść się do getta. Budynek zajęli Niemcy. Urządzili w nim główną Warty siedzibę Bahnshutzu, czyli służby ochrony kolei. Była to w zasadzie jedna z niemieckich formacji wojskowych. Jej członkowie nosili mundury, różniące się trochę od tych, które nosili żołnierze. Przed kamienicą, zarówno przy wejściu od ul. Tuwima, jak i ul. Kilińskiego, stały posterunki. Potem w części budynku urządzono tu hotel dla żołnierzy, którzy walczyli na froncie wschodnim i jechali do domów na urlopy. Przy ul. Kilińskiego odpoczywali i potem ruszali w dalszą podróż. Kiedy już po wojnie remontowano kamienicę zauważono dziwne przewody wystające z sufitu. Okazało się, że w wielu mieszkaniach, w lampach, zainstalowany był podsłuch. Widać dowództwo chciało wiedzieć o czym rozmawiają żołnierze wracający z frontu.

Syn generała Świerczewskiego

Po wyzwoleniu kamienicę przejęło wojsko. Tu swoją siedzibę miał sztab generała Karola Świerczewskiego, „Waltera”, bohatera wojny domowej w Hiszpanii, dowódcy 2 Armii Wojska Polskiego. Generał zginął w 1947 roku. Oficjalnie wpadł w zasadzkę przygotowaną przez bandy UPA. Jednak już po 1989 roku pojawiły się spekulację, że został zamordowany, bo stał się niewygodny dla Rosjan. Jak twierdzą najstarsi lokatorzy kamienicy, generał Świerczewski długo nie gościł przy ul. Kilińskiego. Ale w mieszkaniu na drugim piętrze, pod numerem 9 umieścił swoją polską kochankę, z którą miał syna. Podobno nieślubnemu synowi nadał swoje nazwisko. W starych księgach meldunkowych dziecko figurowało jako Walter – Świerczewski. Niektórzy z lokatorów pamiętają jak syn generała bawił się na podwórku z innymi dziećmi. Jego matką była ponoć dziennikarka „Głosu Robotniczego”. Syn i jakbyśmy dziś powiedzieli konkubina Świerczewskiego, znajdowali się pod specjalną opieką władz Łodzi. Szczególną troskę wykazywała Michalina Tatarkówna - Majkowska, pierwszy sekretarz komitetu wojewódzkiego PZPR dla miasta Łodzi. Mimo, że była ich tylko dwójka, to zajmowali liczące 106 metrów kwadratowych mieszkanie. Z ul. Kilińskiego wyprowadzili się w latach pięćdziesiątych.

Twórcy Politechniki Łódzkiej

Mieszkania w kamienicy przy ul. Kilińskiego zajmowali profesorowie tworzącej się Politechniki Łódzkiej.. M.in do 1949 roku mieszkał jej pierwszy rektor prof. Bohdan Stefanowski, twórca polskiej szkoły termodynamiki. Tu mieszkanie miała Wiktoria Morozowska, która pracowała w katedrze termodynamiki i potrafiła pilotować samoloty. Pochodziła z ziemiańskiej rodziny. W jej mieszkaniu było pełno rodowych pamiątek. Jej sąsiadem był profesor Jerzy Leyko, który wiele lat kierował Instytutem Mechaniki Stosowanej PŁ. Tu mieszkał urodzony w Petersburgu Eugeniusz Jezierski. Profesor był specjalistą od maszyn elektrycznych. Posiadał tytuł doktora honoris causa PŁ.

Mieszkańcem tej kamienicy był również prof. Władysława Rudolf Gundlach. Najstarsi lokatorzy zapamiętali go jako dostojnego, miłego i bardzo eleganckiego pana. Pochodził z zasłużonej dla Łodzi rodziny. Jego dziadek, Rudolf Gundlach był popularnym w mieście pastorem kościoła ewangelicko-augsburskiego, słynącym z pracy charytatywnej. Razem z dr Karolem Jonsherem zbierał pieniądze na budowę szpitala Anny Marii, dziś im. Janusza Korczaka. Ojciec profesora, Ludwik, był znanym w Łodzi pediatrą. A Rudolf Gundlach, stryj Władysław skonstruował przed wojną pierwszy peryskop do czołgu. Był też projektantem polskiego pojazdu pancernego wz 29. W tym roku PŁ nazwała imieniem Władysława Rudolfa Gundlaha jedno z audytoriów. Profesor był założycielem i długoletnim dyrektorem Instytutu Maszyn Przepływowych Wydziału Mechanicznego Politechniki Łódzkiej.

Kamienica może się pochwalić tym, że mieszkali tu też dwaj posłowie z czasów PRL-u. Jednym z nich był zmarły w 1999 roku profesor chemii Mieczysław Serwiński. Profesor ten stał też na czele Rady Narodowej Miasta Łodzi, a od 1968 do 1975 był rektorem Politechniki Łódzkiej. Kolejny poseł z kamienicy to Leon Nitecki, lekarz dermatolog, szef Stronnictwa Demokratycznego w Łodzi.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki