Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monika Kuszyńska: sama się zaskoczyłam

Redakcja
Monika Kuszyńska
Monika Kuszyńska mat. prasowe
Monika Kuszyńska poprowadzi łódzką drużynę w "Bitwie na głosy". O wyjściu z ukrycia, wyzwaniach i lękach - mówi w rozmowie z Anną Gronczewską

Będzie Pani prowadziła łódzką drużynę w "Bitwie na głosy". Była Pani zaskoczona taką propozycją?
Tak, byłam zaskoczona zarówno samą propozycją, jak i tym, że zdecydowałam się wziąć udział w tym programie. Jeszcze kilka miesięcy temu taka decyzja pewnie nie mogłaby zapaść. Bałabym się takiego wyzwania. Zaskoczyłam więc samą siebie.

To dla Pani zupełnie nowa rola?
To prawda, nigdy nie brałam udziału w takim przedsięwzięciu, a w ostatnich latach nawet sobie tego nie wyobrażałam. Raczej unikałam dużych skupisk ludzkich i rozgłosu. Niespodziewanie jednak poczułam, że czas pójść do przodu i zacząć podejmować wyzwania, których wcześniej się obawiałam.

Będzie to bardziej przygoda czy też zajęcie, z którym wiąże się duża odpowiedzialność?
Po programie rozrywkowym raczej spodziewam się przygody i zabawy. Choć pewnie im bliżej szczytu, tym napięcie będzie większe. Cel jest wart zachodu, gdyż zwycięzca zasili sporą kwotą jedną z organizacji pożytku publicznego w swoim mieście. I tu może się pojawić element odpowiedzialności. Bo kiedy ma się świadomość, że można zrobić coś dobrego, że ktoś liczy na nasze zwycięstwo, to zabawa przestaje być już tylko zabawą. Dlatego liczę na wielkie SMS-owe wsparcie mieszkańców Łodzi.

W Łodzi odbędą się eliminacje do Pani drużyny. Kto może się na nie zgłosić?
Zgłosić się może każdy, kto potrafi i lubi śpiewać, bez ograniczeń wiekowych. Dla uczestników programu z pewnością będzie to wielka przygoda, a może nawet bilet do kariery?

W ubiegłej edycji wygrała drużyna Piotra Kupichy. Łódź też będzie walczyła o zwycięstwo?
Myślę, że wszyscy uczestnicy mają równe szanse na zwycięstwo i pewnie każdy po cichu na nie liczy. Ja mogę ze swojej strony obiecać, że kiedy już skompletuję drużynę, będziemy się do naszych występów przygotowywać najlepiej, jak to możliwe. Zrobimy co w naszej mocy, by pokazać się z jak najlepszej strony. Wiem, że w Łodzi jest wiele talentów i mam nadzieję, że spotkam się z nimi na castingu do programu. Sam werdykt zależy od publiczności, wszystko więc się może zdarzyć.

Konkurencja jest duża. Edyta Górniak, Ryszard Rynkowski, Natalia Kukulska...
To był jeden z argumentów, dla których zgodziłam się wziąć udział w programie. Miło jest się znaleźć w tak doborowym towarzystwie. Taka konkurencja mnie nie przeraża, lecz mobilizuje. Poprzeczka jest ustawiona wysoko, a ja z przyjemnością podejmę to wyzwanie.

Jak Pani myśli, z jakimi nadziejami startują w tym programie młodzi ludzie? Marzą głównie o tym, by ktoś ich zauważył i zrobili wielką karierę, czy też chcą przeżyć przygodę lub po prostu śpiewać?
Każdy ma swój powód, o którym wie tylko on sam. Udział w castingu, a potem w programie to z pewnością szansa na bycie zauważonym, ale także duży stres. Dlatego przypuszczam, że większością osób powoduje zwykła chęć śpiewania, pasja do muzyki, która jest tak silna, że nawet ten wielki stres przestaje być groźny.

Dziś jest im łatwiej niż w czasach, gdy Pani zaczynała?
Trudno powiedzieć. Żyjemy w dobie programów, które co chwilę ujawniają jakiś wielki talent. Szans na pokazanie się jest zatem więcej. Ale i presja, tempo życia są większe. Często kariera trwa nie pięć, lecz trzy minuty. Ale generalnie prócz talentu potrzebna jest odrobina szczęścia, to że znajdziemy się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. I ta zasada jest niezależna od czasów, w których żyjemy.

Dlaczego Pani zdaniem tak wiele osób startuje w eliminacjach do różnych programów muzycznych. Wydaje im się, że zostając piosenkarką, piosenkarzem będą mieli cudowne życie?
Żyjemy w świecie mediów, które co chwilę przekonują nas, że kariera jest dostępna na wyciągnięcie ręki. To kusząca perspektywa. Warto jednak pamiętać, że wizerunek to nie wszystko. Trzeba mieć przede wszystkim coś do powiedzenia. By być muzykiem, potrzeba nie tylko talentu, ale także pracy, pokory i cierpliwości. Najważniejsza jest jednak pasja, bo ona nie kalkuluje, po prostu pcha nas do robienia tego, co kochamy. I myślę, że to jest główny powód, dla którego startuje się w tego typu programach.

Czy naprawdę to życie artystyczne jest tylko usłane różami?
Cudownie jest robić to, co się kocha. Nic jednak nie przychodzi samo i wszystko ma swoją cenę. Również życie artystyczne ma swoje cienie. Bo przecież artysta jest wciąż poddawany ocenie, co wiąże się z dużym stresem. Nie jest to łatwa rola. Ale wszelka aktywność jest ryzykiem, najłatwiej jest nie robić nic. Dlatego nie chcę mówić o negatywnych rzeczach i zastanawiać się co powiedzą inni. Zawsze patrzę na jasną stronę życia.

Może Pani o sobie powiedzieć dziś, że jest szczęśliwą osobą?
Tak. Ale dlatego, że nauczyłam się cieszyć tym, co mam. Nie ma innego sposobu.

Miniony rok był dla Pani wyjątkowy?
Tak, wydarzyło się w moim życiu kilka ważnych rzeczy. Ale żyję tu i teraz. Nie analizuję czasu, który już minął.

Wraca Pani myślami do wypadku, czy to już zamknięty rozdział, nie ogląda się Pani wstecz?
Tak jak powiedziałam wcześniej, nie lubię patrzeć wstecz, szkoda mi na to czasu. Dzięki temu nie zakotwiczam się na długo w smutku i cierpieniu. Idę do przodu. Życie jest za krótkie.

Jest Pani dziś silniejszą osobą niż przed kilku laty?
Z pewnością. Życie mnie boleśnie doświadczyło, ale poradziłam sobie. Dziś mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Siła, którą zyskałam, jest moim sukcesem.

Czuje Pani, że jest przykładem dla ludzi, którzy kiedyś znaleźli się w takiej sytuacji. Pani życie pokazuje, że nie można się poddawać, załamywać.
Nie mam nic przeciwko byciu pozytywnym przykładem. Jeśli moja historia może kogoś zmobilizować do działania, dać mu siłę, to mogę się tylko cieszyć. Kiedyś sama potrzebowałam takich przykładów. Znalezione, podnosiły mnie w najtrudniejszych momentach. Dziś mogę tę energię przekazywać dalej.

Co daje Pani siłę?
Wspaniali ludzie, którzy mnie otaczają.

Muzyka dalej zajmuje w Pani życiu jedno z najważniejszych miejsc?
Tak. Miłość do muzyki zmobilizowała mnie do wyjścia z ukrycia. Dzięki niej pokonałam największe lęki. Tęsknota za śpiewaniem, za sceną wyrwała mnie z mojego bezpiecznego, zamkniętego świata. Dzięki niej, znów czuję, że żyję.

Czy możemy się w najbliższym czasie spodziewać nowej płyty, nowych przebojów?
Płyta planowana jest na maj. To będzie moja pierwsza solowa płyta i już nie mogę się jej doczekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki