Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na Fabrycznej w Łodzi. 24-latka stanie przed sądem

Wiesław Pierzchała
24-letnia Paulina K., która według ustaleń prokuratury śmiertelnie pobiła sąsiadkę, teraz stanie przed sądem
24-letnia Paulina K., która według ustaleń prokuratury śmiertelnie pobiła sąsiadkę, teraz stanie przed sądem Dziennik Łódzki/archiwum
24-letnia Paulina K. śmiertelnie pobiła sąsiadkę, a na głowie jej brata rozbiła butelkę. Do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie.

17 maja wieczorem Robert K. zadzwonił do VI komisariatu na Widzewie i powiedział że w jego mieszkaniu przy ulicy Fabrycznej, w którym mieszkał z siostrą Małgorzatą C. i swoją dziewczyną Sylwią K., doszło do bijatyki.

Wyjaśnił, że jego sąsiadka Paulina K. ciężko pobiła jego siostrę, a jego uderzyła butelką w głowę. Nieprzytomna Małgorzata C. trafiła do szpitala im. Barlickiego. Lekarzom nie udało się jej uratować. Pacjentka zmarła po czterech dniach.

W śledztwie ustalono, że tego dnia w południe do mieszkania Roberta K. przyszła oskarżona z koleżanką Inez H. Zaczęła się impreza. Nagle Paulina K. podeszła do siedzącej na fotelu Małgorzaty C. i zaczęła ją bić. Robert K. odciągnął agresywną kobietę. Nie wezwał jednak pogotowia, gdyż myślał, że siostrze nic groźnego się nie stało.

Pół godziny później sytuacja się powtórzyła. Oskarżona podeszła do Małgorzaty C. i znów zaczęła ją bić i kopać po głowie. Gospodarz ją odciągnął, ale został uderzony butelką w głowę. Oskarżona i Inez H. wyszły z mieszkania, a mężczyzna wezwał pogotowie.

Podczas przesłuchania Paulina K. nie przyznała się do winy. W sądzie podczas posiedzenia, na którym rozpatrywano wniosek o jej aresztowanie, zrzuciła winę na Inez H. Śledczy nie uwierzyli jej i sporządzili akt oskarżenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki