Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mózg w magistracie działa strategicznie

Redakcja
Z prof. Stefanem Krajewskim, ekonomistą z Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Jolanta Sobczyńska.

Obserwował Pan rok pracy prezydent Hanny Zdanowskiej i jej zastępców. Jak Pan ocenia, to dobrzy ekonomiści? Potrafią liczyć i wydawać pieniądze z korzyścią dla Łodzi?
Kilka strategicznych rzeczy udało im się zrobić. Z pomocą byłego ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka pchnięto do przodu sprawę budowy nowego Dworca Fabrycznego i przebudowy jego okolic, czyli Nowego Centrum Łodzi oraz przebicia tunelu pod miastem do Dworca Kaliskiego. To są inwestycje, które wpłyną na losy Łodzi na kilkanaście najbliższych lat. I za to wystawiłbym nowym władzom Łodzi dobrą ocenę. Bo ministra Grabarczyka i prezydent Hannę Zdanowską potraktowałbym jako jedną drużynę.

Cukierkowa ta ocena dla zarządu miasta...
Myślę, że sprawiedliwa. Owszem, prezydenci mieli kilka wpadek, ale były to mniej istotne, bieżące sprawy. Spójrzmy - lotnisko się rozrasta i rozwija, Międzynarodowe Targi Łódzkie w sensie inwestycyjnym też idą do przodu. Plany budżetowe na 2012 r. też prezentują się obiecująco.

W jakim sensie? Inwestycyjnym?
Owszem. Plan budżetu na 2012 r. zakłada największe nakłady na inwestycje w historii Łodzi [900 mln zł, w 2011 r. było to 650 mln zł - red.]. 25 proc. ogółu wydatków miasta to będą inwestycje. Pamiętajmy, że mamy kryzys. Normą w samorządach jest to, że w czasie kryzysu wydatki inwestycyjne się ogranicza. Zaś wydatki bieżące próbuje się utrzymywać na dotychczasowym poziomie. Chodzi tu o zabezpieczenie interesów elektoratu, wyborców. Tymczasem w Łodzi mamy sytuację całkiem odwrotną. Władza ogranicza wydatki na sprawy bieżące, np. wypłaty, a nie boi się maksymalnie intensyfikować inwestycji. To dla mnie plus.

Wystawia Pan pozytywną ocenę dla władz po pierwszym roku kadencji?
Jest lepiej niż się spodziewałem, że będzie. I niezależnie od tego, kto jest mózgiem działań magistratu - to jest dobry, strategiczny umysł. Oczywiście, można się czepiać szczegółów. Każdy będzie oczywiście pamiętał aferę na Fali z restauratorem i jego piracką flagą czy dość niefortunne lub nie do końca przemyślane wyłączenie oświetlenia ulicznego wieczorami i we wczesnych godzinach porannych. Ale na to trzeba spojrzeć bardziej jak na niezbyt prestiżowe, kiepskie pijarowsko wpadki, a nie błędy, które skreślają dokonania władz. Ja im wystawiam dobrą ocenę. Zobaczymy, co dalej. Byle nie było gorzej.

Rozmawiała J. Sobczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki