Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mroźno, bo się ociepla?

Redakcja
Z prof. Krzysztofem Kożuchowskim, klimatologiem z Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Joanna Leszczyńska

Lubi Pan zimę?

Każdą porę roku można polubić. Dla klimatologa zima to jest szalenie ekscytujący sezon: pogoda w tej porze roku jest najbardziej zmienna - raz pada śnieg, który potem topnieje, pojawiają się skoki temperatury, która czasem spada gwałtownie, zbliżając się do rekordów zimna. Obserwacja termometru jest w zimie fascynującym zajęciem... Mniej przyjemne są kłopoty z odpaleniem samochodu oraz opłaty za ogrzewanie mieszkania.

Wiele osób myślało, że skoro zima zaczęła się łagodnie, taka będzie do końca. Z czego wynika niedawny atak zimy?

Świetne pytanie! Mało kto pamięta zimę w 1956 roku. Wtedy to, po ciepłym styczniu, przyszła fala mrozów: 1 lutego 1956 roku w Zakopanem zanotowano -34,1 stopnia Celsjusza, a w Poroninie aż -37,5 stopnia. 10 lutego w Jeleniej Górze było -36,9 st. C. W Łodzi 9 lutego zarejestrowano "tylko" -27,1 st. C. Ale najmroźniejsza była zima w 1929 roku: w Żywcu 10 lutego 1929 było -40,6 stopnia C, w Jabłonce na Orawie 13 lutego na okiennym termometrze odczytano -46 stopni. Za oficjalny rekord zimna XX wieku w Polsce uważa się więc temperaturę, zanotowaną na stacji meteorologicznej w Żywcu, a także temperaturę -41 stopni, która wystąpiła w Siedlcach w 1940 roku. Łódzkim rekordem jest natomiast wartość temperatury -31,1 st. C z 13 lutego 1963 roku. Jak widać, zdarzały się już zimy łagodno-ostre, bywały też mrozy ostrzejsze niż w tym roku. O falach zimna i ich uwarunkowaniach można poczytać w mojej niedawno wydanej książce "Klimat Polski. Nowe spojrzenie". Do wystąpienia skrajnie niskich wartości temperatury w Polsce potrzebny jest napływ zimnego powietrza. Jest to zwykle powietrze polarne kontynentalne, nadciągające ze wschodu lub z północy i sterowane przez wyż barometryczny, ulokowany nad Skandynawią lub nad Rosją (tzw. wyż syberyjski). Zdaje się, że wyż rosyjski miał w tym roku decydujące znaczenie. Drugim ważnym czynnikiem jest sprzyjająca spadkowi temperatury pogoda: podczas bezwietrznej i bezchmurnej, suchej pogody dochodzi łatwo do wypromieniowania ciepła z powierzchni ziemi i dalszego spadku temperatury. Mroźne, ciężkie powietrze gromadzi się zwłaszcza w kotlinach górskich. Zauważmy, że wspomniane rekordy zimna obserwowano właśnie na Podhalu i w Kotlinie Żywieckiej.

To, że my zimą marzniemy, nie jest żadną nowością. Jednak śnieżyce i niska temperatura we Włoszech, Grecji, Turcji, Chorwacji to duże zaskoczenie. Czy taka zima na południu Europy jest czymś rzeczywiście nadzwyczajnym?

Gdy gościłem kiedyś w Łodzi klimatologów z Grecji, ci pytali czy "taaaki" śnieg to u nas coś normalnego? (była może 15-centymetrowa pokrywa śnieżna). "Bo u nas to byłaby katastrofa" - dodawali. Mieszkańcy Południa są wrażliwi na zimę. Stąd może niektóre płynące stamtąd doniesienia o śniegu i mrozie są nieco wyolbrzymione. Podręczniki klimatologii podają jednak, że niskie, ujemne temperatury nad Morzem Śródziemnym nie są czymś niezwykłym. Minimalne temperatury to w Neapolu -4,4 st. C, w Rzymie -6, w Rimini aż -10. W Grecji, poza Kretą, gdzie minimum wynosi +2 stopnie C, najniższe temperatury też są ujemne: w Salonikach minimum to -10, w Tripolisie w centrum Peloponezu nawet -12 st. C. W Słowenii bywają mrozy niewiele mniejsze niż w Polsce: minimum z Lublany to -27 st. C. A śnieg zdarzał się już nieraz nie tylko w Rzymie, ale i na wybrzeżu Afryki czy w Jerozolimie.

Słyszałam wypowiedzi naukowców, że mrozy i śnieżyce na południu to dowód na ocieplanie się klimatu. Brzmi to zaskakująco...

Teoria, że wskutek ocieplenia robi się zimnej, ma pewne uzasadnienie. U jej podstaw leży spostrzeżenie, że nagrzewająca się atmosfera część nad-wyżki ciepła zamienia w energię kinetyczną - mamy większą dynamikę cyrkulacji atmosferycznej, mogą też zmieniać się układy barometryczne, sterujące ruchami powietrza. W niektórych regionach kuli ziemskiej może więc dochodzić do gwałtownych napływów powietrza, na przykład z Arktyki. Wielką rolę odgrywa temperatura oraz cyrkulacja wód w oceanach. Funkcjonuje teoria, że ocieplenie na Morzu Arktycznym może zahamować krążenie wód w północnym Atlantyku - prądy zatokowy i północnoatlantycki przestałyby nieść ciepło na północ i ogrzewać Europę. Czy jednak obecna zima ma tego dowodzić? Zima z lutego czy jej ciepły wstęp, który miał miejsce w grudniu i styczniu? Proszę o następne pytanie!

Porozmawiamy zatem o ociepleniu klimatu, bo już od takiej rozmowy robi się cieplej. Co przemawia za ociepleniem, a co stanowczo przeczy tej tezie?

Za ociepleniem klimatu przemawia obserwowany wzrost temperatury, zarówno w skali globalnej, jak i w Polsce. Wzrost ten jest stopniowy, chwiejny i nie tak gwałtowny, jak rozwijająca się w ciągu kilku dni fala mrozów. Niemniej większość najwyższych średnich temperatur miała miejsce pod koniec XX wieku lub w ostatniej dekadzie. W Polsce najcieplejszy był okres od lipca 2006 do czerwca 2007 roku; średnia temperatura z 12 miesięcy przekroczyła 10 st. C. Tymczasem średnie roczne temperatury w XIX wieku i pierwszej połowie XX wieku nie przekraczały 8 stopni. Fakty przemawiają za ociepleniem i w tym sensie nie powinny być dyskutowane.

Naukowcy spierają się o przyczyny tego ocieplenia. A Pan co o tym sądzi?

W tej sprawie toczy się ostry spór naukowy - sztuczne jest ono czy naturalne? Czy wzbogacanie atmosfery w pochodzący ze spalania paliw kopalnych dwutlenek węgla i inne gazy cieplarniane jest przyczyną dostrzegalnego wzrostu temperatury? Sądzę, że może tak być. Uczeni pisali o tym już w latach 1960. Dopiero "polityka klimatyczna" i Nobel dla Ala Gore'a oraz IPCC w 2007 roku nadały nowy impuls dyskusjom o klimacie. Teza o globalnym ociepleniu, utożsamiana zwykle ze "sztucznym" efektem cieplarnianym, ma swoich zwolenników, jak i autentycznych wrogów. Przy okazji upowszechniono pogląd, że ocieplenie będzie szkodliwe i że należy z nim "walczyć". Na tym polega oficjalna polityka klimatyczna.

Czy realnie jesteśmy w stanie powstrzymać to ocieplenie?

Uważam, że powstrzymywanie ocieplenia H w realiach tego świata H nie ma szans powodzenia. Po pierwsze, ograniczenia emisji gazów cieplarnianych będzie znikome i nie wpłynie znacząco na ich zawartość w atmosferze. Jeśli dyskutujemy, czy człowiek w ciągu kilkuset ostatnich lat miał wpływ na klimat globalny, to jak wygląda wiarygodność hipotezy, że częściowe ograniczenie spalania węgla czy ropy w najbliższych latach odniesie skutek? Zadziwiające, że taka hipoteza stała się podstawą światowej polityki klimatycznej! Druga kwestia jest trudniejsza do wyjaśnienia i brzmi podobnie jak teza o "oziębieniu wskutek ocieplenia". System klimatyczny nie działa jak kaloryfer - kręcąc w lewo mamy chłód, w prawo - ciepło. Więcej dwutlenku węgla to cieplej, a mniej - to chłodniej. Tak wcale nie musi być! Dalsze uzasadnienia i komentarze przedstawię na wiosnę... Tak to od fascynacji mrozami przeszliśmy do dyskusji o ociepleniu.

To może zdradzi nam Pan swój sposób na mróz?
Sposoby te dzielimy na legalne, półlegalne i nielegalne. W pierwszej grupie są wełniane skarpety i rękawice, futrzane czapy i ciepła bielizna. Z dawnych czasów pamiętam, jak zabezpieczało się dom przed utratą ciepła. W szpary w oknach wpychało się watę, a przestrzeń między szybami zasypywano piaskiem. Druga i trzecia grupa ociepleń niech pozostanie niejawna.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki