- Przed wakacjami uczęszczałam na ostatni, dziesiąty semestr studiów, w czasie którego miałam problemy z ukończeniem dyplomu z przyczyn zdrowotnych - opowiada dziewczyna.
Studentka liczyła, że będzie mogła obronić dyplom w grudniu, bo taki ostatni termin przewidywał regulamin ASP, obowiązujący od 2010 r.
Jednak w październiku 2012 r. wszedł w życie nowy regulamin, który ostatnie obrony przewiduje... we wrześniu.
- Usłyszałam w dziekanacie, że teraz muszę zapłacić 3200 zł za zaliczenie dziesiątego semestru. Tylko nie wiem, co dokładnie mam zaliczyć, bo żaden z przedmiotów nie kończył się egzaminem albo zaliczeniem. Ostatnie odbyły się na semestrze dziewiątym i żadnego z nich nie oblałam - opowiada nasza Czytelniczka.
Studentka skontaktowała się z Biurem Rzecznika Praw Studenta, działającym przy Parlamencie Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.
"Kiedy uczelnia kieruje Panią na powtarzanie okresu studiów, to może pobierać opłaty tylko za powtarzane zajęcia, których Pani nie zaliczyła" - wydał opinię Adam Szot, pracownik biura. Jego zdaniem, jeśli ASP "wymusi" od studentki jakieś opłaty, to będzie ona mogła domagać się potem ich zwrotu przed sądem. Choć, oczywiście, lepiej byłoby ułożyć się z rektorem i po prostu wnioskować o zwolnienie z tych opłat.
Na razie władze uczelni nie wydają się skłonne do ustępstw.
Po tym, jak przesłaliśmy opis sytuacji profesorowi Mariuszowi Łukawskiemu, prorektorowi ds. nauczania ASP, ten w odpowiedzi stwierdził, że "student, który nie podszedł do obrony pracy dyplomowej w określonym terminie, zostaje skreślony z listy studentów".
Dla prorektora "kwota 3200 zł jest konsekwencją wznowienia studiów i koniecznością powtórzenia ostatniego - dyplomowego semestru".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
