Już ponad rok nie działa w Łodzi "Pierwsza", czyli ponad stuletnia, jedna z najstarszych i chyba ostatnia w kraju prywatna wypożyczalnia książek. "Żywy pomnik historii miasta"- ja tych słów nie wymyśliłem, bo tak określił Łódzką Wypożyczalnię Książek znawca historii Łodzi, dziś senator Ryszard Bonisławski. To z niej, gdy mieściła się jeszcze przy ul. Struga, korzystał w młodości Julian Tuwim. I ją w latach 50. obronił przed likwidatorskimi zapędami PRL-owskich urzędników. W XXI w., mimo apelu mediów, nie znalazł się nowy Tuwim, który obroniłby ją przed... ekonomią. Prowadzona jako rodzinny "interes" ŁWK, ostatnie bodaj żywe miejsce związane z Tuwimem, to przeszłość. Sprawę położyła nie tylko obecna ekipa. ŁWK nie mogła trafić ze swoimi problemami do wyobraźni wielu urzędników. Jaki mogliby mieć z tego zysk? Uznanie kilku moli książkowych, emerytowanych intelektualistów? Co było największym problemem? Że ŁWK była prywatnym "biznesem". Teraz, za sprawą strategii przemysłów kreatywnych, prywatne znów jest w cenie. Urzędnicy zapewniali, że zrobili wszystko, na co prawo pozwalało. A może ważniejsze były referendalne przepychanki? Teraz, jeśli Rok Tuwimowski stanie się faktem, ci wszyscy "podskakiwacze pod kulturę" mogliby o ŁWK walczyć jak lwy. Jaka szkoda, że nie mogą.
Co zatem w miejsce "Pierwszej"? W przygotowanym programie obchodów (pewnie zostanie on jeszcze rozszerzony, dookreślony) przewidziano m.in. powstanie Tuwimowskich murali. To byłoby nawet śmieszne, gdyby w swej istocie nie było tragiczne. Nie tylko ŁWK znalazła się na bocznym torze. Gdzie jest Marcel Szytenchlem, facet który jeszcze nim ktokolwiek pomyślał o zrealizowaniu spektaklu "Hotel Savoy" w Hotelu Savoy, ten w kamienicy, w której wychowywał się Tuwim, zrealizował kilkugodzinne widowisko. Zaangażował do niego także mieszkańców domu. Gdzie dziś jest Szytenchelm? Za bardzo był kojarzony z rządami Jerzego Kropiwnickiego?
Pozostańmy jeszcze przez chwilę w nastroju zaduszkowym. Tydzień temu z okładem pisaliśmy, że przestało istnieć Towarzystwo Muzyczne im. Karola Szymanowskiego. Dwie wojny nie zrobiły tego, co mogą dwie dychy podatku VAT w prezencie od ministra finansów. Tradycje i historię traci Łódź dzięki swym "gospodarzom" zbyt łatwo. To tylko złudzenie, że tak powstałą pustkę przykryją barwne malunki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?